Na Teneryfie w archipelagu Wysp Kanaryjskich szaleją pożary, które obejmują już około 5 tys. hektarów na obszarze o obwodzie około 50 km. Jak donosi Reuters za lokalnymi władzami, ewakuowano łącznie 26 tys. osób. To znaczny wzrost w porównaniu do piątku, gdy ewakuowanych było ok. 4,5 tys. Przedstawiciele władz przyznają, że walka z ogniem jest bardzo trudna ze względu na silny wiatr i dym.
Teneryfa zmaga się z niszczycielskim żywiołem od środy. Pożar - uważany za największy od 40 lat -wybuchł na terenie parku narodowego usytuowanego wokół wulkanu Teide. To najwyższy szczyt Hiszpanii. Rosa Davila, przewodnicząca Rady Teneryfy, przekazała, że nigdy wcześniej na Wyspach Kanaryjskich nie widziano pożaru na taką skalę. Jednocześnie poinformowała - powołując się na straż pożarną - że na razie ogień nie zniszczył żadnych domów.
Pożar, jak dotąd, nie dotarł do miejscowości turystycznych. Dwa lotniska znajdujące się na Teneryfie działają w normalnym trybie. Hiszpański minister spraw wewnętrznych Fernando Grande-Marlaska powiedział, że służby pracują nad ustaleniem przyczyn pożaru. - Możemy czuć się w miarę bezpieczni i mamy nadzieję, że pogoda dopisze i w ciągu najbliższych kilku dni uda nam się opanować ogień - mówił.
***
W ostatnim czasie z powodu wysokiej temperatury i suszy katastrofalne pożary nawiedzały różne kraje Europy Południowej, a także Kanadę i Stany Zjednoczone. Z powodu pożarów na hawajskiej wyspie Maui na początku sierpnia zginęło ponad 100 osób.