Propozycję uchwały komisja przygotowała na podstawie wniosku rządu, który Sejm przyjął w czwartek rano. Projekt ma pięć artykułów, w których wyznaczono termin referendum na 15 października.
Projekt reprezentował poseł PiS Marek Ast. - Czego się boisz demokratyczna opozycjo? Jeżeli naprawdę jesteś tak demokratyczna, to dlaczego nie chcesz dać głosu suwerenowi? Dlaczego nie chcesz zagłosować za świętem demokracji, jakim jest referendum? Dlaczego nie chcesz odpowiedzieć na pytania, które dotyczą fundamentalnych dla obywateli kwestii - bezpieczeństwa granic? - pytał na sali Ast.
Głos zabierali poszczególni przedstawiciele kół poselskich. - To nie będzie żadne referendum. To będzie próba ominięcia wszelkich przepisów dotyczących finansowania kampanii wyborczej - mówił lider klubu KO Borys Budka. Paulina Hennig-Kloska z Polski2050 zaproponowała przesunięcie terminu referendum na 12 listopada i dodanie dodatkowych pytań, między innymi o przystąpienie do programu europejskiej inicjatywy ochrony nieba czy o odpolitycznienie spółek skarbu państwa.
- Nie będziemy brali w tym działu, hucpę polityczną trzeba bojkotować - zapowiedział Krzysztof Gawkowski z Lewicy. - To referendum sięga bruku. Chcecie ukraść Polakom święto demokracji - mówił. Gdybyście mieli odwagę, to zapytalibyście Polaków, czy pieniądze z KPO powinny być w Polsce - dodał. Z sali słychać było okrzyki: "złodzieje", "15 października pogonimy Kaczyńskiego". - Przez 8 lat nie zorganizowaliście ani jednego referendum, nawet w 2018 roku odesłaliście z kwitkiem wniosek prezydenta złożony do Senatu, bo macie w nosie zdanie suwerena - mówił z kolei poseł PSL Krzysztof Paszyk.
Następnie głos zabrał Grzegorz Braun z Konfederacji. - To rząd zjednoczonej-łże prawicy odpowiada za autodestrukcję państwa, wyprzedaż, kompromitację (...). Wy nie wstajecie z kolan tylko zmieniacie klęcznik - stwierdził polityk.
W głosowaniu posłowie nie przyjęli wniosku o odrzucenie projektu uchwały w pierwszym czytaniu. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek zaproponowała niezwłoczne przystąpienie do drugiego czytania projektu uchwały.
Wcześniej odbyła się sejmowa debata. Sam wniosek wraz z uzasadnieniem przedstawił minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. - Mówicie, że my robimy referendum, żeby jakąś kasę mieć. Przypomnijcie, ile każdego roku wasi prezydenci wydają na wasze fundacyjki, stowarzyszenia, w tym na gejowskie - mówił polityk PiS. W dalszej części wypowiedzi zarzucał Lewicy otwartość na migrantów. - Wy każecie wierzyć Polakom, że bronicie kobiety. Drogie lewaczki, kobiety lewicowe, liberałki, powiedzcie, dlaczego chcecie nielegalnej imigracji w Polsce, dlaczego chcecie, żeby polskie kobiety były gwałcone, tak jak francuskie, belgijskie i niemieckie? - mówił minister, co jest nieprawdą - nikt nie chce, żeby "Polki były gwałcone". Następnie minister mówił, że opozycja każe ludziom wierzyć, że "wszyscy zajmują się aborcją, związkami partnerskimi i in vitro".
Więcej o burzliwej debacie pisaliśmy w tekście poniżej:
Dokładna treść i kolejność pytań referendalnych brzmi:
1. "Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?",
2. "Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?",
3. "Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?" i
4. "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?".