Pilot Ivan Andaur leciał z międzynarodowego lotniska w Miami (USA) do Santiago (Chile) w niedzielę wieczorem 13 sierpnia. Wraz z nim maszynę sterowało dwóch pilotów. W pewnym momencie mężczyzna źle się poczuł i poszedł do toalety, gdzie wydarzyła się tragedia.
56-latek upadł w toalecie, a kiedy go znaleziono, był nieprzytomny. Załoga niezwłocznie zareagowała i piloci zdecydowali, że wylądują awaryjnie na lotnisku w Panamie. Jedna z pasażerek powiedziała "Daily Mail", że samolot odleciał z Miami około godziny 23:00, a 40 minut później pilot zapytał, czy w samolocie przebywa lekarz. Według relacji kobiety steward zapytał pasażerów, czy ktoś ma przedmioty używane dla osób potrzebujących insuliny.
W ostatnich chwilach lotu odbywała się reanimacja mężczyzny, który doznał objawów związanych z zatrzymaniem akcji serca. Pomimo starań, pilot poniósł śmierć na miejscu. Jedna z pielęgniarek twierdzi, że załoga zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby pomóc, ale zaimprowizowany zespół medyczny nie miał "niezbędnych lub wystarczających zapasów", aby reanimować mężczyznę. Załodze udało się jakiś czas później wylądować w Panamie. - Powiedzieli nam, że lądujemy, ponieważ pilot źle się poczuł, a kiedy wylądowaliśmy, poprosili nas o opuszczenie samolotu, ponieważ sytuacja się pogorszyła - powiedziała kobieta, która była wówczas na pokładzie. Po wylądowaniu pasażerowie zostali rozmieszczeni w okolicznych hotelach i wznowili lot we wtorek po południu.
Zanim Andaur dołączył do LATAM Airlines, był pilotem chilijskich sił powietrznych. Jego żona Veronica zmarła w 2017 roku. Małżeństwo miało córkę o imieniu Sofia. Kapitanka Sky Airline, Paula Mandini, złożyła hołd Andaurowi w mediach społecznościowych. "Mam wiele wspomnień z lotów, rozmów i tak wielu rzeczy... Mam gigantyczną gulę w gardle - napisała Mandini, cytowana przez "The Sun". "Mam tylko nadzieję, że jesteś ze swoją Vero i z nieba dodajesz sił córce. Lataj wysoko" - dodała kapitanka. Do śmierci pilota odniosły się także linie lotnicze LATAM Airlines. "W LATAM jesteśmy głęboko poruszeni tym, co się stało i składamy najszczersze kondolencje rodzinie naszego współpracownika. Jesteśmy głęboko wdzięczni za jego 25-letnią karierę i cenny wkład, który zawsze wyróżniał się poświęceniem, profesjonalizmem i zaangażowaniem" - brzmiało oświadczenie linii lotniczych.