Białoruś. Zdjęcie Andrzeja Dudy na tle flagi uznane za "propagowanie ekstremizmu" przez dziennikarza

Białoruska policja uznała, że dziennikarz, który opublikował zdjęcie Andrzeja Dudy, "rozpowszechniał materiały propagujące działalność ekstremistyczną". Fotografia przedstawiała prezydenta Polski na tle biało-czerwonej flagi.

Policja z Rohaczowa na Białorusi, która prowadzi śledztwo w sprawie dziennikarza Dzianisa Daszkiewicza, uznała publikację zdjęcia Andrzeja Dudy za "propagowanie ekstremizmu". Fotografia była ilustracją do tekstu zamieszczonego na stronie internetowej Daszkiewicza.

Zobacz wideo Duda po szczycie w Wilnie: NATO będzie cały czas wspierało Ukrainę

Zdjęcie Andrzeja Dudy na tle biało-czerwonej flagi to według białoruskiej policji "propagowanie ekstremizmu"

Jak informuje Radio Svoboda, opublikowanie zdjęcia Andrzeja Dudy zostało przez policję uznane za jeden z przejawów "rozpowszechniania materiałów propagujących działalność ekstremistyczną" przez Dzianisa Daszkiewicza. Takie określenie pojawiło się w protokole sporządzonym 31 lipca, w którym opisano działalność, jaką dziennikarz prowadził od 11 sierpnia 2021 r. do 17 lipca 2023 r.

Radio Svoboda podało, że zdjęcie Andrzeja Dudy stanowiło ilustrację do tekstu będącego przedrukiem artykułu agencji Reutera pt. "Prezydent Andrzej Duda przeprowadził konsultacje z premierem i szefem ministerstwa obrony". Przedstawiało ono prezydenta Polski na tle biało-czerwonej flagi.

Białoruś. Dziennikarz nie rozumie, jak prezydent Andrzej Duda może promować ekstremizm

Dzianis Daszkiewicz, który od roku mieszka w Polsce, powiedział, że nie rozumie, w jaki sposób prezydent Duda mógłby promować ekstremizm. Mężczyzna dodał, że uznanie zdjęcia biało-czerwonej flagi za materiał propagujący działalność ekstremistyczną również jest bezzasadne, a takie fotografie są zamieszczane m.in. w lokalnej gazecie, która publikuje artykuły krytykujące działalność Daszkiewicza.

Zdaniem białoruskiego dziennikarza policja z Rohaczowa wie, że mężczyzna przebywa obecnie w Polsce. Daszkiewicz powiedział, że mimo to funkcjonariusze przeszukali jego dawne mieszkanie, zabezpieczyli znajdujący się tam sprzęt, przesłuchiwali jego krewnych, a nawet dotarli do przedsiębiorców reklamujących się na stronie prowadzonej przez dziennikarza. Dzianis Daszkiewicz stwierdził, że nie zdołano znaleźć żadnych dowodów na nielegalną działalność dziennikarza.

Więcej o: