Do sprawy białoruskich śmigłowców, które we wtorek wleciały w polską przestrzeń powietrzną, odniósł się rzecznik Kremla. - Jeśli dobrze rozumiem, sami Polacy potwierdzili, że fakt naruszenia [granicy - red.] nie został zarejestrowany na radarze - powiedział Dmitrij Pieskow. Jak dodał, w tej sprawie pojawia się wiele "dziwnych informacji". - Generalnie Polacy mają skłonność do prowokowania, eskalacji napięcia. To linia, która nie pojawiła się teraz, ona rozwija się w ostatnich latach - stwierdził.
Dmitrij Pieskow skomentował też decyzję o wzmocnieniu granicy Polski z Białorusią w kontekście przybycia na terytorium białoruskie Grupy Wagnera. - Rzeczywiście, najemnicy znajdują się na terytorium Białorusi w ramach zawartych umów. To, czy są przy granicy, czy nie, to terytorium Białorusi, a Białoruś jest suwerennym państwem - zaznaczył.
Przypomnijmy, we wtorek mieszkańcy Białowieży zaczęli zgłaszać, że białoruskie śmigłowce przekroczyły granicę i wleciały w polską przestrzeń powietrzną. Początkowo Ministerstwo Obrony Narodowej zaprzeczało, jednak jeszcze tego samego dnia wieczorem wydało specjalny komunikat, w którym potwierdziło, że do takiego zdarzenia doszło.
"1 sierpnia 2023 r. doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa śmigłowce białoruskie, które realizowały szkolenie w pobliżu granicy. O szkoleniu strona białoruska informowała wcześniej stronę polską. Przekroczenie granicy miało miejsce w rejonie Białowieży na bardzo niskiej wysokości, utrudniającej wykrycie przez systemy radarowe. Dlatego też w porannym komunikacie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że polskie systemy radiolokacyjne nie odnotowały naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej" - podkreślił MON.
"Mariusz Błaszczak polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy i wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe. O incydencie zostało poinformowane NATO. (...) Przypominamy, że Rosja i Białoruś zintensyfikowały w ostatnim czasie działania hybrydowe przeciwko Polsce. Ze względu na możliwe dalsze prowokacje apelujemy o odpowiedzialne rozpowszechnianie i komentowanie informacji, które mogą być wykorzystane przez rosyjski i białoruski reżim" - zaznaczył resort.