NATO o incydencie z białoruskimi śmigłowcami nad Polską. Jest komunikat

- NATO uważnie śledzi sytuację wzdłuż swoich wschodnich granic, w tym wczorajszy incydent, w którym dwa białoruskie śmigłowce wojskowe na krótko wleciały w polską przestrzeń powietrzną na małej wysokości - poinformowało TVN24 źródło w Sojuszu. Jak podkreślono w komunikacie, NATO pozostaje w "ścisłym kontakcie" z polskimi władzami.

We wtorek Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że białoruskie śmigłowce naruszyły polską przestrzeń powietrzną. "Przekroczenie granicy miało miejsce w rejonie Białowieży na bardzo niskiej wysokości, utrudniającej wykrycie przez systemy radarowe" - napisało w komunikacie MON.

Wcześniej strona białoruska informowała stronę polską, że przy granicy odbędą się ćwiczenia wojskowe. W związku z incydentem minister Mariusz Błaszczak polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy i wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe. O incydencie zostało poinformowane NATO. Przedstawiciel Sojuszu w rozmowie z TVN24 poinformował, że "NATO uważnie śledzi sytuację wzdłuż swoich wschodnich granic, w tym wczorajszy incydent".

"Jesteśmy w ścisłym kontakcie z polskimi władzami w tej sprawie i będziemy nadal robić wszystko, co konieczne, aby zapewnić bezpieczeństwo na całym terytorium Sojuszu" - dodał rozmówca stacji.

Zobacz wideo Duda po szczycie w Wilnie: NATO będzie cały czas wspierało Ukrainę

USA: Będziemy nadal poważnie podchodzić do bezpieczeństwa NATO

Do sprawy odniósł się również rzecznik Pentagonu gen. Pat Ryder podczas briefingu prasowego, Ryder powiedział, że nie ma nic do ogłoszenia w kwestii wysłania dodatkowych sił na wschodnią flankę NATO, a po szczegółowe informacje odesłał do polskiego ministerstwa obrony narodowej. - Powtórzę jeszcze raz, że będziemy nadal bardzo poważnie podchodzili do bezpieczeństwa NATO. I będziemy nadal pracować z naszymi sojusznikami z NATO, by zapewnić, że każdy centymetr kwadratowy NATO pozostanie bezpieczny - mówił generał sił powietrznych USA.

Według Instytutu Badań nad Wojną Grupa Wagnera na Białorusi nie stanowi zagrożenia militarnego dla Polski lub Ukrainy, dopóki nie zostanie ponownie wyposażona w sprzęt zmechanizowany.

Białoruś: Oskarżenia są naciągane

"Oskarżenia o naruszenie granicy Polski przez śmigłowce Mi-24 i Mi-8 białoruskich Sił Powietrznych i Wojsk Obrony Powietrznej są naciągane" - podaje reżimowa agencja Belta. Powołuje się na tamtejszy resort obrony. Ministerstwo Obrony Białorusi przekazało w komunikacie, że oskarżenia "zostały wystosowane przez polskie kierownictwo wojskowo-polityczne w celu kolejnego usprawiedliwienia gromadzenia sił i techniki przy granicy białoruskiej".

W komunikacie uwypuklono, że polscy dowódcy od rana uspokajali obywateli oświadczeniami, że polskie radary nie zarejestrowały przekroczenia granicy państwowej. Strona białoruska uważa, że wieczorem zmieniono narrację po konsultacjach z "zachodnimi sojusznikami". Podane przez MON wyjaśnienie, że radary nie zauważyły przekroczenia granicy, bo miało miejsce w rejonie Białowieży na bardzo niskiej wysokości, jest wymyślone po wspomnianej konsultacji. Białoruskie ministerstwo obrony zarzeka się, że śmigłowce Mi-24 i Mi-8 nie naruszyły granicy.

Więcej o: