Prezydencki minister na antenie TVP mówił w poniedziałek o ewentualnym przedłużeniu zakazu importu czterech produktów rolnych z Ukrainy. - To, co najważniejsze dziś, to obrona interesu polskiego rolnika. Jesteśmy w okresie żniw. Polskie zboże musi zostać zebrane, musi zostać zmagazynowane i dystrybuowane po odpowiedniej, godnej cenie - mówił.
- Jeśli chodzi o Ukrainę, Ukraina naprawdę otrzymała dużo wsparcia od Polski. Myślę, że warto by było, żeby zaczęła doceniać to, jaką rolę przez ostatnie miesiące i lata dla Ukrainy pełniła Polska. Stąd też takie, a nie inne decyzje, jeśli chodzi o ochronę granic - dodał.
Marcin Przydacz mówił, że zboże ukraińskie powinno przede wszystkim wypływać kanałem czarnomorskim, przez port pod Odessą. – I tutaj potrzebny jest nacisk międzynarodowy, w tym Komisję Europejską na Rosję, aby odblokowała ten kanał, tak jak to funkcjonowało przez lata – podkreślił.
Dopytywany, czy zgadza się z wypowiedziami innych polityków PiS, którzy mówili, że Ukraina nie może robić z nas ''jeleni'', odparł, że są to "zbyt mocne słowa".
- Jasne jest, że nie możemy tutaj w kontekście polityki rolnej i ochrony polskich granic przed zalewem tego typu produktów zrobić jakieś kroki w tył czy w bok. Trzeba tutaj twardo stać na stanowisku interesu państwa polskiego. I Ukraina powinna zacząć doceniać to, co robi dla niej Polska - podkreślił Przydacz.
"Kategorycznie odrzucamy próby narzucenia polskiemu społeczeństwu przez polityków bezpodstawnej opinii, że Ukraina nie docenia pomocy ze strony Polski. Jest to oczywiście gra o własne koniunkturalne interesy, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Manipulacja... a rzeczywistość to przyjazny i otwarty dialog między prezydentami Ukrainy i Polski, między którymi panuje wysoki poziom wzajemnego zrozumienia i wzajemnego zaufania. Nie ma nic gorszego, niż gdy twój wybawca żąda od ciebie opłaty za ratunek, nawet gdy krwawisz" - odpowiedział prezydenckiemu ministrowi Andrij Sybiga, zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy.
Sybiga podkreślił również, że polska broń w rękach ukraińskiego wojska skutecznie powstrzymuje rosyjskiego agresora. "Wspieranie nas bronią to nie filantropia, ale inwestycja we własne bezpieczeństwo Polski. To Ukraińcy dziś stoją na straży wartości i bezpieczeństwa naszego regionu i robią to także w interesie Polski i całego wolnego świata" - zaznaczył Sybiga, dodając, że jest to "najwyższy stopień wdzięczności".
Ukraiński polityk zaznaczył ponadto, że kiedy Ukraina jest w stanie wojny, próba "wydobycia" z niej czegoś więcej jest równoznaczna ze zdradą, na którą w stosunkach z Polską nie powinno być miejsca.
Przypomniał też, że Ukraińcy, dzięki solidarnemu wsparciu Polski, uważają teraz Polaków za swoich najbliższych sojuszników.