Oświadczenie władz Korei Północnej przywołuje Reuters. Zgodnie ze słowami ministra obrony kraju "rozmieszczenie amerykańskich lotniskowców, bombowców lub rakietowych okrętów podwodnych w Korei Południowej może spełnić kryteria użycia broni jądrowej". Kang Sun Nama przekazał to stanowisko w północnokoreańskich mediach i oskarżył Stany Zjednoczone oraz Koreę Południową o eskalację napięć w regionie, krytykując jednocześnie pierwsze spotkanie ich Nuklearnej Grupy Konsultacyjnej [NCG] - podkreśla Reuters.
Pjongjang dodał, że "USA powinny zdać sobie sprawę, że jej aktywa nuklearne wkroczyły na niezwykle niebezpieczne wody". Agencja wskazuje, że to nawiązanie do okrętu podwodnego USS Kentucky, który przenosi pociski balistyczne z głowicami jądrowymi Jednostka wpłynęła na początku tygodnia do portu Pusan w Korei Południowej. To według władz północnokoreańskich "przekroczenie czerwonej linii". "Stale rosnąca widoczność rozmieszczenia strategicznych atomowych okrętów podwodnych i innych strategicznych aktywów może podlegać warunkom użycia broni jądrowej określonym w prawie KRLD" - informuje Reuters.
W piątek Ministerstwo Obrony Narodowej Korei Południowej odpowiedziało na te zarzuty i oświadczyło, że spotkanie NCG i rozmieszczenie USS Kentucky były "tylko obronnymi środkami zaradczymi" przeciwko zagrożeniom nuklearnym i rakietowym ze strony sąsiadów. "Korea Północna nie uzyska żadnych ustępstw ze strony sojuszu Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych w związku z jej rozwojem nuklearnym i groźbami, które doprowadzą jedynie do pogłębienia izolacji i trudności" - czytamy w oświadczeniu południowokoreańskiego ministerstwa obrony.
Pjongjang nie skomentował jeszcze innej sprawy z początku tego tygodnia. We wtorek obywatel Stanów Zjednoczonych przekroczył granicę między Koreą Południową a Północną bez zezwolenia. Prawdopodobnie przebywa w północnokoreańskim areszcie. Według informacji południowokoreańskiego dziennika Dong-a Ilbo, który powołuje się na źródła w armii Korei Południowej, zatrzymany jest żołnierzem armii amerykańskiej. Aresztowany obywatel USA brał udział w wycieczce do przygranicznej wioski w strefie zdemilitaryzowanej oddzielającej Koreę Południową od Północnej. Miał tam przekroczyć linię demarkacyjną i nielegalnie wkroczyć na teren Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Dowództwo misji Narodów Zjednoczonych w Korei Południowej poinformowało, że stale współpracuje z południowokoreańską armią w celu rozwiązania incydentu. Więcej w poniższym tekście: