53-letnia Sylvia Halcrow z miasta Lerwick największego miasta archipelagu Szetlandów, położonego na wyspie Mainland na północ od Szkocji, jak twierdzi, doznała poważnego zakażenia po otarciu spowodowanym fiszbiną. Kobieta przez osiem dni była w śpiączce farmakologicznej.
53-letnia Sylvia Halcrow w maju 2022 roku zauważyła guzek na piersi, który przekształcił się w bolesny ropień. Czuła również ból pod jedną z piersi. Udała się do lekarza, który przepisał jej leki przeciwbólowe. Jednak po kilku dniach jej stan zaczął się pogarszać i ponownie udała się do lekarza - przekazał "The Sun".
Gdy po kilku dniach zjawiła się na ostrym dyżurze w Gilbert Bain Hospital z powodu ostrego bólu, lekarze zdiagnozowali u niej martwicze zapalenie powięzi, czyli ostre zakażenie tkanki łącznej. Wówczas bakterie, które znajdują się w ciele chorego, wręcz "zjadają" znajdujące się w nim tkanki.
Lekarze skierowali Sylvię Halcrow do Aberdeen Royal Infirmary, gdzie miała przejść operacje, ponieważ dalsze rozprzestrzenianie się bakterii mogło doprowadzić do zakażenia dalszych części ciała, a także do niewydolności serca. Kobieta została przetransportowana do specjalistycznej placówki medycznej, gdzie wprowadzono ją w stan śpiączki farmakologicznej. Lekarze przeprowadzili dwie operacje, aby usunąć całą zakażoną tkankę.
Po przebudzeniu Halcrow zauważyła 40 cm bliznę, od żeber aż po pachę. Lekarze usunęli całą zakażoną tkankę, kobieta straciła też dużą część piersi, która była zakażona. 53-latka spędziła w szpitalu trzy tygodnie, jednak wróciła do pełni sił. - Najważniejsze, że żyję - powiedziała Halcrow, cytowana przez portal dailyrecord.co.uk. Kobieta powiedziała również, że zrezygnowała z bielizny z fiszbinami. - Nie jesteśmy stuprocentowo pewni, czy to na pewno one doprowadziły do zakażenia, ale lepiej dmuchać na zimne - przekazała kobieta.