Nieoficjalnie: po buncie Grupy Wagnera w Rosji doszło do zatrzymań. W areszcie m.in. gen. Surowikin

Co najmniej 13 wysokich rangą rosyjskich oficerów zostało zatrzymanych do przesłuchania w związku ze sprawą czerwcowego buntu założyciela Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna - podał w czwartek nieoficjalnie dziennik "The Wall Street Journal". Niektórzy zostali już zwolnieni. Według "WSJ" ok. 15 wojskowych miało zostać zawieszonych lub zdymisjonowanych.

"The Wall Street Journal" podaje, że zatrzymania rozpoczęły się już zaledwie kilka godzin po starcie buntu Grupy Wagnera. "Jednym z zatrzymanych oficerów miał być generał Siergiej Surowikin, który wcześniej pełnił funkcję najwyższego rosyjskiego dowódcy w Ukrainie i od dnia buntu nie był widziany publicznie" - informuje niezależny rosyjski portal Meduza na podstawie doniesień "WSJ". Z ustaleń amerykańskiej gazety wynika, że Surowikin przebywa w areszcie w Moskwie. Generał, według informatora "WSJ", miał wiedzieć o planach Prigożyna dotyczących buntu, ale w nim nie uczestniczyć.

Zobacz wideo Dawid i Mariusz żyją zawieszeni między miastami. Pożegnania są najtrudniejsze ["Jesteśmy rodziną" - odc. 3 "Na odległość)"]

Wśród zatrzymanych miał znaleźć się też były wiceszef MON gen. Michaił Mizincew, nazywany "rzeźnikiem Mariupola". "Źródła podały również, że Prigożyn nie został oskarżony o żadne przestępstwa i prawdopodobnie zostanie zwolniony, gdy tylko Władimir Putin zdecyduje, jak zareagować na rebelię" - wskazuje portal Meduza. 

Bunt Grupy Wagnera

Szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn 24 czerwca zainicjował "marsz sprawiedliwości" na Moskwę. Pucz szybko zakończył się porozumieniem, w ramach którego szef Grupy Wagnera miał wyjechać do Białorusi. Alaksandr Łukaszenka przekazał przed kilkoma dniami, że nie wie, gdzie przebywa Prigożyn. - Wątpię, abyśmy jeszcze kiedykolwiek publicznie zobaczyli Prigożyna. Myślę, że albo został umieszczony gdzieś w ukryciu, albo wysłany do więzienia, albo załatwiony w inny sposób, ale wątpię, że kiedykolwiek go jeszcze zobaczymy. Osobiście nie sądzę, że jeszcze żyje, a jeśli tak, to gdzieś w więzieniu - stwierdził we wtorek w ABC News emerytowany generał Armii Stanów Zjednoczonych Robert Abrams.

Więcej o: