Podczas dwudniowego szczytu NATO w Wilnie zapadło wiele decyzji ważnych dla Ukrainy. Liderzy państw członkowskich zdecydowali między innymi w sprawie utworzenia Rady NATO-Ukraina, ustanowili termin szkolenia ukraińskich pilotów na samolotach F-16. Złożyli też obietnicę, głoszącą, że kraj objęty wywołaną przez Rosję pełnoskalową wojną wejdzie do Sojuszu, "gdy pozwolą na to warunki".
"Wyniki szczytu w Wilnie zostaną dokładnie przeanalizowane. Biorąc pod uwagę wyzwania i zagrożenia dla bezpieczeństwa i interesów Rosji, które zostały zidentyfikowane, zareagujemy w odpowiednim czasie i w odpowiedni sposób, wykorzystując wszystkie dostępne nam środki i metody" - głosi środowy komunikat rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych, cytowany przez . Jak dodano, szczyt pokazał "niezdolność NATO do dostosowania się do nowej sytuacji geopolitycznej na świecie". Rosja oskarżyła także Sojusz o eskalowanie napięć w sferze politycznej i wojskowej. Rosyjski MSZ stwierdził, że NATO wraca do "zimnowojennych schematów".
"Przyjmując kurs na eskalację, wydali [NATO - red.] nowy pakiet obietnic reżimowi w Kijowie dotyczący coraz bardziej nowoczesnej broni dalekiego zasięgu w celu przedłużenia konfliktu tak długo, jak to możliwe" - stwierdzono i dodano, że Rosja będzie nadal wzmacniać organizację wojskową i system obronny.
W sprawie planów przekazania Ukrainie myśliwców F-16 głos zabrał szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow. "Poinformowaliśmy mocarstwa nuklearne Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji, że Rosja nie może ignorować zdolności tych samolotów do przenoszenia broni jądrowej. Żadne zapewnienia tu nie pomogą. (...) Sam fakt pojawienia się takich systemów w Siłach Zbrojnych Ukrainy będzie przez nas uważany za zagrożenie ze strony Zachodu w sferze nuklearnej" - podkreślił Ławrow. Zdaniem rosyjskiego ministra Zachód podejmuje decyzje, które "zmuszają Rosję do wskazywania strategicznych zagrożeń wynikających z agresywnej polityki antyrosyjskiej".
W sprawie lipcowego szczytu NATO wypowiedziała się także rzeczniczka rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Maria Zacharowa, która miotała absurdalnymi oskarżeniami w stronę naszego kraju. Rosjanka powiedziała we wtorek w wywiadzie dla telewizji Al Jazeera, że NATO nie oferuje Ukrainie członkostwa w Sojuszu, bo "Polska uważa zachodnią Ukrainę za część swojego terytorium i zamierza dokonać inwazji". - Obecnie istnieje oczywiste pragnienie Polski do inwazji na zachodnią część Ukrainy. Dlatego Ukraina nie jest zaproszona do NATO - opowiadała.
Prokremlowska działaczka stwierdziła również, że "nie ma konfliktu rosyjsko-ukraińskiego". - On nie istnieje, ponieważ Ukraina jest wykorzystywana przez NATO, przede wszystkim przez USA i Wielką Brytanię, jako instrument do wywierania wpływu na Rosję - powiedziała, dodając, że państwa zachodnie "wierzą, że mają moralne prawo do zapewnienia sobie politycznej dominacji na świecie". Zapewniała, że "rosyjskie rozumienie kwestii bezpieczeństwa i gwarancji bezpieczeństwa opiera się na rozumieniu prawa międzynarodowego, które obejmuje Kartę Narodów Zjednoczonych i cały pakiet dokumentów opracowanych przez Radę Bezpieczeństwa ONZ".