Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Gerald Darmanin zapowiedział mobilizację sił specjalnych oraz użycie helikopterów żandarmerii, pojazdów opancerzonych i dronów. Wskazał, że mobilizacja służb będzie miała "nadzwyczajny charakter", szczególnie w Paryżu, gdzie na ulice zostanie wysłanych 10 tysięcy funkcjonariuszy. "13 i 14 lipca rozmieścimy 130 tysięcy policjantów, żandarmów i pracowników MSW, w tym 45 tysięcy co wieczór specjalnie wyposażonych i zorganizowanych do zwalczania rozruchów w miastach" - ogłosił polityk.
Francuskie władze podjęły też nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. "Poprosimy prefektów, aby we wszystkich dużych obszarach miejskich od godziny 22:00 nie jeździły tramwaje i autobusy" - zaapelował szef MSW. Ponadto kilka dni temu rząd wydał dekret zakazujący sprzedaży i posiadania fajerwerków, które są często używane do atakowania policji. "Od 27 czerwca służby przechwyciły ponad 150 tysięcy moździerzy i fajerwerków" - zaznaczył szef MSW.
Rok temu podczas święta 14 lipca w całym kraju spalono ponad 700 samochodów i doszło do około 800 aresztowań. Stąd obawy, że w tym roku skala rozruchów będzie jeszcze większa. "Jeśli dojdzie do starć, będziemy interweniować z największą stanowczością" - zapewnił prezydent Emmanuel Macron.
Pod koniec czerwca przez Francję przetoczyła się jedna z największych fal zamieszek ostatnich lat. W ciągu tygodnia na obrzeżach setek miast spalono 12 tysięcy aut i zaatakowano ponad dwa i pół tysiąca budynków. Aresztowano trzy i pół tysiąca osób, a około 800 policjantów zostało rannych. Zamieszki wybuchły po śmierci 17-latka algierskiego pochodzenia, który został zastrzelony przez policjanta.
***