We wtorek 11 lipca rozpocznie się dwudniowy szczyt NATO. Będzie to czwarty szczyt od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę i pierwszy organizowany zaledwie 150 kilometrów od rosyjskiej granicy. Co już dziś wiemy?
Wiadomo na pewno, że na wileńskim szczycie Kijów nie dostanie jeszcze zaproszenia do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Prezydent USA Joe Biden mówił kilka godzin temu, że jest na to za wcześnie, a sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg kilkakrotnie dawał do zrozumienia, że póki trwa wojna, przyjęcie Ukrainy nie jest możliwe. Politycy z krajów NATO mają jednak potwierdzić deklarację, że kraj ten zostanie w przyszłości przyjęty do Sojuszu, choć żadna data prawdopodobnie nie zostanie podana. Nieoficjalnie mówi się jednak, że możliwe jest skrócenie tradycyjnego, czasochłonnego procesu dostosowawczego.
Sojusz Północnoatlantycki chce natomiast podnieść rangę stosunków dyplomatycznych z Kijowem do najwyższego możliwego poziomu. Politycy mają też zadeklarować dalsze wsparcie dla ukraińskiej armii, także po zakończeniu konfliktu. - Pomożemy wojsku przekształcić się i podnieść z ery sowieckiej do standardów i sprzętu NATO - zapewniał Jens Stoltenberg. NATO planuje również "zwiększyć wydatki na obronność Sojuszu o 8,3 proc". Sekretarz generalny podkreślił, że jest to największy wzrost od lat. Przywódcy krajów członkowskich mają w trakcie spotkania w Wilnie zaakceptować kompleksowy plan zbliżania Ukrainy do Zachodu. Chodzi właśnie o wieloletnią pomoc w tworzeniu nowoczesnej armii, ale także środki na odbudowę kraju. Na szczyt ma przyjechać ukraiński prezydent Wołodymyr Zełeński.
Polski ambasador przy NATO Tomasz Szatkowski zdradził w poniedziałek, że Polska i kraje bałtyckie są objęte planami centrum z głównym dowództwem Sojuszu Północnoatlantyckiego w Holandii. - Te plany pozwolą na lepsze zarządzanie siłami Sojuszu. Dzięki temu będzie większa jasność w odniesieniu do tego, jakie jednostki, w jakim obszarze Sojuszu są zobowiązane do tego, żeby podjąć działania w ramach odstraszania i obrony - podkreślił. Zapewnił też, że "Polska jest zadowolona z nowych planów obronnych NATO, które zatwierdzą przywódcy na rozpoczynającym się we wtorek szczycie". Jego zdaniem decyzje formalnie zatwierdzone w stolicy Litwy sprawią, że Polska i inne państwa Sojuszu będą lepiej chronione.
- Na szczycie podejmiemy dalsze ważne kroki w celu wzmocnienia naszego odstraszania i obrony. Z trzema nowymi regionalnymi planami obronnymi, aby przeciwdziałać dwóm głównym zagrożeniom dla naszego Sojuszu: Rosji i terroryzmowi. Jeden plan dla północy, Atlantyku i europejskiej Arktyki. Jeden dla centrum, obejmujący region bałtycki i Europę Środkową. I południowy plan dla Morza Śródziemnego i Morza Czarnego - zapowiadał w piątek Jens Stoltenberg. - Aby zrealizować te plany, NATO stawia 300 000 żołnierzy w stan podwyższonej gotowości. W tym znaczną siłę bojową powietrzną i morską - dodał.
Polskę na szczycie będzie reprezentował prezydent Andrzej Duda
***