Premier Holandii Mark Rutte poinformował w piątek o swojej dymisji. Powodem tej decyzji jest brak porozumienia między członkami tamtejszej Rady Ministrów w kwestiach dotyczących polityki migracyjnej. Jak podają holenderskie media, nowe wybory prawdopodobnie odbędą się nie wcześniej niż w połowie listopada. Do tego czasu dotychczasowy rząd ma kontynuować pracę, skupiając się jednak przede wszystkim na technicznym zarządzaniu państwem.
Szef rządu Holandii w sobotę na Twitterze odniósł się do zbliżającego się szczytu NATO, który odbędzie się w dniach 11-12 lipca w Wilnie. "Będzie to ważny szczyt dla Sojuszu i podjęte zostaną nowe kroki w stosunkach między NATO a Ukrainą. Właśnie rozmawiałem o tym z Wołodymyrem Zełenskim, w 500. dniu pełnej agresji Rosji przeciwko Ukrainie" - przekazał Rutte. "Oczywiście rozmawialiśmy również o rozwoju wydarzeń na froncie i zapewniłem go, że Holandia będzie nadal wspierać Ukrainę w każdy możliwy sposób" - zaznaczył.
Wołodymyr Zełenski poinformował natomiast na swoim kanale na Telegramie, że podczas sobotniej rozmowy telefonicznej przekazał Ruttemu słowa wsparcia "w trudnym momencie politycznym". "Rozmawialiśmy o współpracy obronnej, przygotowaniach do Światowego Szczytu Pokojowego. Ustalono terminy rozpoczęcia misji szkoleniowej dla ukraińskich pilotów samolotów F-16. Uzgodniono stanowiska w przededniu wileńskiego szczytu NATO" - napisał ukraiński prezydent. "Dziękuję za niezłomne i pryncypialne stanowisko Holandii w sprawie rosyjskiej inwazji, a także za uznanie Hołodomoru [Wielkiego głodu w Ukrainie - red.] za ludobójstwo przez Izbę Reprezentantów Niderlandów - dodał.
Mark Rutte, lider centroprawicowej partii VVD, próbował w tym tygodniu przeforsować projekt, który miał ograniczyć liczbę uchodźców przybywających do Holandii. Jeden z proponowanych przepisów zakładał, że w ciągu miesiąca na teren Holandii mogłoby wjechać maksymalnie 200 krewnych uchodźców wojennych.
Mniejsze ugrupowania koalicyjne sprzeciwiały się tego typu rozwiązaniom, co ostatecznie doprowadziło do rozpadu koalicji. W ostatniej chwili na stole pojawiło się kompromisowe rozwiązanie przewidujące, że nowe ograniczenia działałyby tylko w sytuacji, gdyby doszło do nagłego, masowego zwiększenia liczby migrantów. Ostatecznie członkom koalicji rządowej nie udało się dojść do porozumienia. - Różnice w naszym podejściu były nie do pogodzenia - przyznał Mark Rutte.