- Nie jest tajemnicą, że koalicjanci mają bardzo różne poglądy na politykę migracyjną. I dziś niestety musimy stwierdzić, że różnice te są nie do pogodzenia - poinformował w oświadczeniu premier Holandii. Z tego powodu w piątek złożył na ręce króla dymisję wszystkich ministrów i sekretarzy stanu. Jak podają holenderskie media, nowe wybory prawdopodobnie odbędą się nie wcześniej niż w połowie listopada. Do tego czasu - jak mówił Mark Rutte - dotychczasowy rząd ma kontynuować pracę, skupiając się jednak przede wszystkim na technicznym zarządzaniu państwem. Premier, ministrowie i sekretarze stanu mają dalej "wykonywać obowiązki, które uważają za niezbędne dla interesów Królestwa".
Mark Rutte, lider centroprawicowej partii VVD, próbował w tym tygodniu przeforsować projekt nowego prawa, który miał ograniczyć napływ uchodźców do Holandii. Jeden z proponowanych przepisów zakładał, że w ciągu miesiąca na teren Holandii mogłoby wjechać maksymalnie 200 krewnych uchodźców wojennych. Mniejsze ugrupowania koalicyjne sprzeciwiały się tego typu rozwiązaniom, co ostatecznie doprowadziło do rozpadu koalicji. W ostatniej chwili na stole pojawiło się kompromisowe rozwiązanie przewidujące, że nowe ograniczenia działałyby tylko w sytuacji, gdyby doszło do nagłego, masowego napływu migrantów. Ostatecznie członkom koalicji rządowej nie udało się dojść do porozumienia.
Agencja Reutera opisuje, że liczba wniosków o azyl w Holandii wzrosła w ubiegłym roku o jedną trzecią, do ponad 46 000. Rząd przewiduje, że w tym roku może ona wzrosnąć do ponad 70 000 - przewyższając poprzedni rekord z 2015 roku.