Prawda o śmierci 7-letniej dziewczynki zamieszkującej przedmieścia amerykańskiej Atlanty wyszła na jaw 25 czerwca. Na zmumifikowane ciało dziecka pozostawione w opuszczonym mieszkaniu natrafił przypadkiem sąsiad mieszkającej tam wcześniej kobiety. Zaszokowany mężczyzna wezwał na miejsce odpowiednie służby, które niezwłocznie się tam zjawiły.
Mężczyzna zainteresował się stanem mieszkania w swoim sąsiedztwie przez częściowo otwarte drzwi, zza których wydobywał się charakterystyczny odór. Po wejściu do środka okazało się, że przyczyną drażniącego zapachu było ciało rozkładające się w szafie. Mężczyzna rozpoznał w nim 7-letnią córeczkę swojej sąsiadki. Na ciele Alivii Hobbs-Jordan zachowały się włosy, dziewczynka wyglądem przypominała mumię.
Wezwana na miejsce policja ustaliła, że zajmująca lokal kobieta nie była w nim widziana już od kilku miesięcy. Stan mieszkania wskazywał na to, że lokatorka opuściła je w dużym pośpiechu. Jak relacjonował sąsiad, który dokonał makabrycznego odkrycia, na podłodze leżały porozrzucane dziecięce ubrania i zabawki.
29 czerwca funkcjonariusze dokonali aresztowania 27-letniej Alondry Hobbs. Kobieta została oskarżona o znęcanie się nad zmarłą córką i jej zabójstwo. Podejrzaną przetransportowano do lokalnego szpitala, skąd ma trafić do aresztu celem prowadzenia dalszego postępowania w jej sprawie.