Do zdarzenia z udziałem pielęgniarki ze szpitala Spire w Wrexham w północno-wschodniej Walii oraz miało dojść w 2022 roku, ale brytyjskie media poinformowały o nim dopiero teraz. Podczas jednego ze spotkań na parkingu szpitala mężczyzna zmarł, ponieważ nie otrzymał pomocy medycznej.
Mężczyzna leczył się w szpitalu w Wrexham z powodu choroby nerek. Pielęgniarka Penelope Williams, z którą miał mieć romans, pracowała tam od października 2019 roku. Ich relacja miała trwać od stycznia 2021 roku do stycznia 2022 roku. Wówczas para miała umówić się w samochodzie mężczyzny, który znajdował się na parkingu placówki - poinformował "The Guardian".
Po zdarzeniu kobieta miała zadzwonić do kolegi z pracy i przekazać, że "ktoś zmarł". Ten poradził jej, aby wezwała pogotowie, a następnie sam zjawił się na parkingu. W stojącym na parkingu samochodzie zastał pielęgniarkę oraz nieprzytomnego, częściowo rozebranego pacjenta. Mężczyzna natychmiast zadzwonił po policję oraz ambulans. Przybyli na miejsce ratownicy stwierdzili zgon. Jego powodem miały być niewydolność serca i przewlekła choroba nerek.
Pielęgniarka początkowo utrzymywała, że udała się na parking, ponieważ pacjent wysłał jej wiadomość na Facebooku. Miał jej przekazać, że źle się czuje. Kolejnego dnia przyznała jednak, że mieli romans i umówili się na spotkanie. Miesiąc później, podczas wystąpienia przed komisją dyscyplinarną zaprzeczyła tym zeznaniom i przekazała, że "spotkała się z pacjentem i siedziała z tyłu jego samochodu przez około 30-45 minut, po prostu rozmawiając" - podał "The Guardian". Nagle pacjent miał zacząć wydawać "dziwne dźwięki i zmarł".
Podczas kolejnego przesłuchania dyscyplinarnego w maju 2022 roku kobieta przyznała się jednak do romansu oraz do tego, że nie wezwała karetki. Brytyjski regulator ds. pielęgniarstwa i położnictwa (Nursing and Midwifery Council, NMC) przekazał, że pielęgniarka została zwolniona z pracy. Jako jedną z przyczyn podano działania, które prowadzą do "utraty reputacji zawodu". "Działania pani Williams były znaczącymi odstępstwami od standardów oczekiwanych od pielęgniarki i są zasadniczo niezgodne z jej pozostaniem w zawodzie. (...) Działania pani Williams były tak poważne, że pozwolenie jej na kontynuowanie praktyki podważyłoby zaufanie społeczne do zawodu i do NMC jako organu regulacyjnego" - czytamy w publikacji "The Guardian". Nie podano jednak, jaką odpowiedzialność karną może ponieść pielęgniarka.