W Marsylii policjanci użyli wobec protestujących gazu łzawiącego - informuje BBC. Manifestanci próbowali niszczyć witryny sklepów i atakować centra handlowe. Interweniowały siły specjalne policji i żandarmerii. Dodatkowe siły i sprzęt zostały wysłane do Lyonu, Grenoble i Marsylii, gdzie wcześniej doszło do brutalnych zamieszek. W Paryżu do ulicznych walk doszło w pobliżu Pól Elizejskich. Policja wielokrotnie odpierała demonstrantów, którzy podpalali samochody i ustawiali barykady w centrum miasta.
W podparyskim L'Hay-les-Roses grupa użyła samochodu, aby staranować bramę do domu mera, po czym podpaliła pojazd i zaatakowała rodzinę polityka. Mer nazwał atak "próbą zabójstwa" - cytuje jego słowa CNN.
O 1:30 w nocy, kiedy byłem w ratuszu, podobnie jak przez ostatnie trzy noce, ludzie staranowali mój dom, usiłowali go spalić, w środku spała moja żona i dwoje małych dzieci. Nie ma wystarczająco mocnych słów, abym opisał emocje wobec horroru tej nocy
- powiedział mer Vincent Jeanbrun z L'Haÿ-les-Roses, gminy na południowych przedmieściach Paryża. Przekazał, że żona i jedno z dzieci zostali ranni. Wydał też specjalne oświadczenie. "Przekroczono kolejną granicę horroru i podłości. Moja determinacja, by chronić i służyć Republice, jest większa niż kiedykolwiek. Nie cofnę się" - napisał. Wszczęto śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa. Solidarność z merem wyrazili członkowie rządu i politycy z różnych partii. W sobotę na Twitterze polityk udostępnił informacje dotyczące zniszczeń z zarządzanej przez niego gminy.
Piąta noc zamieszek po śmierci Nahela. Pół tysiąca osób zatrzymanych we Francji
Zgodnie z najnowszymi informacjami francuskiego MSW, minionej nocy spłonęło 577 samochodów, podpalono 74 budynki, a strażacy ugasili ponad 800 pożarów. To mniej niż poprzedniej nocy. Sprawcy zamieszek zaatakowali 26 budynków policji i żandarmerii. W nocnych starciach rannych zostało 45 policjantów i żandarmów. W sumie zatrzymano 719 osób.
"Noc była spokojniejsza dzięki zdeterminowanej akcji służb porządkowych" - napisał w mediach społecznościowych szef MSW Gerald Darmanin. Do północy władze w Lyonie i Marsylii zgłosiły mniej incydentów niż poprzedniej nocy. Wiele miast wprowadziło nocną godzinę policyjną. Szef MSW Francji Gérald Darmanin przekazał, że liczba sił policyjnych rozmieszczonych w całym kraju w sobotni wieczór będzie taka sama jak w piątek, czyli 45 tys. policjantów i żandarmów. Szczególnie wzmocniono siły policyjne w Marsylii i Lyonie - tam skierowane specjalne jednostki do pacyfikowania protestów. W Lyonie przedsiębiorcy zaproponowali władzom wsparcie w postaci zatrudnienia pracowników prywatnych firm ochroniarskich. W regionie paryskim komunikacja publiczna przestała kursować po godzinie 21:00 na drugą noc z rzędu.
Zamieszki i protesty trwają we Francji od pięciu dni Wybuchły po tym, jak we wtorek w Nanterre na zachodnich obrzeżach Paryża w trakcie kontroli drogowej policjant śmiertelnie postrzelił 17-letniego Nahela. Do najpoważniejszych starć doszło w nocy w Marsylii, Lyonie i Tuluzie. Według danych francuskiego MSW policja zatrzymała do sobotniego poranka łącznie 1311 osób. W sobotę odbyła się ceremonia pogrzebowa Nahela w Nanterre, gdzie 17-latek mieszkał. Zebrały się tam setki osób, ale było spokojnie - informuje AFP. Pożegnanie zakończyło się wczesnym popołudniem w meczecie w Nanterre, a Nahela pochowano na cmentarzu Mont Valerien w okolicy.
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: