Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę, około godz. 1:30 czasu lokalnego na autostradzie w mieście Buldhana w stanie Maharasztra. Autobus jechał z Nagpur do Pune. Podróżowały nim 33 osoby. Według CNN byli to goście wracający z wesela.
Wypadek przeżył kierowca. Poinformował on, że w autobusie pękła opona, a on stracił panowanie nad pojazdem. Autobus uderzył w barierkę rozdzielającą drogę, przewrócił się i stanął w płomieniach. W pożarze pojazdu zginęło 26 osób. Siedem osób, które przeżyły, zostało przetransportowanych do szpitala. Tak relacjonowali zdarzenie:
Pękła opona autobusu i pojazd natychmiast się zapalił. Pożar rozprzestrzenił się w mgnieniu oka.
Pasażer siedzący obok mnie i ja zdołaliśmy uciec, wybijając tylną szybą.
Kiedy doszło do wypadku, siedziałem na ostatnim miejscu i spałem. Obudziłem się, gdy kilka osób upadło na mnie. Natychmiast wstałem i zacząłem szukać okna, aby wyjść. Próbowałem wybić okno i trzech z nas wyszło przy wzajemnej pomocy.
Jednak nie wszyscy mogli wydostać się z autobusu. - Kiedy tam pojechaliśmy, zobaczyliśmy coś strasznego. (...) Ludzie w środku próbowali wybić szyby. Widzieliśmy, jak ludzie palili się żywcem... Ogień był tak intensywny, że nie mogliśmy nic zrobić. Płakaliśmy - przekazał jeden z okolicznych mieszkańców. Jak dodał, większość osób, które przejeżdżały w miejscu wypadku, nie zatrzymywała się.
Indyjskie władze ogłosiły, że rodziny ofiar otrzymają wsparcie wysokości 700 000 rupii indyjskich (około 34,6 tys. złotych).
Śmiertelne wypadki drogowe są w Indiach dość częste. Przyczyniają się do tego m.in. zły stan dróg i przestarzałe pojazdy. Według policji co roku na drogach ginie ponad 110 tys. osób.
***