Załoga promu Stena Line 29 czerwca około godz. 16:20 odkryła, że dwie osoby znajdują się poza burtą. Natychmiast zorganizowano akcję poszukiwawczą. Po ponad godzinie ratownicy wydobyli z Bałtyku 36-latkę z Polski oraz jej siedmioletniego syna.
Podczas zaginięcia Polaków, prom Stena Line znajdował się na szwedzkich wodach. 36-letnia Polka została znaleziona po 59 minutach od ogłoszenia alarmu przez helikopter ratunkowy Szwedzkiej Administracji Morskiej. Siedem minut później, po 66 minutach na otwartym morzu, służby odnalazły jej syna. - Łódź ratunkowa Stena Line znalazła dziecko, które zostało zabrane na pokład, a następnie przetransportowane do niemieckiego helikoptera - przekazał Stefan Elfström rzecznik prasowy Stena Line, cytowany przez portal Goetborgs-Posten.
Według informacji przekazanych przez szwedzkie Centrum Ratownictwa Morskiego i Lotniczego (JRCC), kobieta i chłopiec zostali odnalezieni blisko siebie, jednak nie przebywali razem. Serwis Goetborgs-Posten zwrócił uwagę, że poszukiwania utrudniał fakt, że oboje mieli na sobie ciemne ubrania i nie mieli kamizelek ratunkowych.
Po odnalezieniu Polacy byli nieprzytomni. Na pokładzie śmigłowca ratunkowego przeprowadzono resuscytację krążeniowo-oddechową. Następnie oboje zostali przetransportowani śmigłowcem do szpitala Blekinge w Karlskronie. Nie poinformowano, w jakim stanie obecnie znajduje się 36-latka oraz jej syn.
W akcję ratunkową były zaangażowane helikoptery ratunkowe z Niemiec, Polski i Szwecji, jeden okręt straży przybrzeżnej, a nawet cztery okręty NATO, które wykonywały ćwiczenia w pobliżu miejsca wypadku. Na stronie trojmiasto.pl pojawiło się nagranie, na którym widać przebieg akcji ratunkowej. Filmik podesłał czytelnik portalu, który znajdował się wówczas na promie.
Do tej pory nie ustalono dokładnych szczegółów wypadku. Chłopiec miał wypaść za burtę, a matka skoczyła za nim. Prawdopodobnie oboje mogli spaść do morza z wysokości około 20 metrów. Śledztwo w sprawie prowadzą obecnie szwedzkie służby morskie oraz policja pod nadzorem prokuratury. Po odnalezieniu zaginionych Polaków prom kontynuował swój rejs do Karlskrony. Śledczy planują przesłuchania załogi promu oraz pasażerów.
- To było bardzo nietypowe zdarzenie, ale cały czas byliśmy w kontakcie z załogą i innymi pasażerami. Było wiele osób, które pomagały pilnować wody z promu i które były bardzo zaangażowane w prace poszukiwawcze - przekazał Stefan Elfström rzecznik prasowy Stena Line