27 czerwca Rosjanie zbombardowali Kramatorsk w tzw. Donieckiej Republice Ludowej. Zginęło 12 osób, a 60 zostało rannych. Wśród nich byli obywatele Kolumbii, którzy cudem uszli z życiem.
28 czerwca rosyjska ambasada skomentowała wizytę obywateli Kolumbii w DRL oraz odniosła się do przeprowadzonego przez Rosję ataku rakietowego. "Cieszymy się, że dla Kolumbijczyków ta brawurowa wycieczka nie przerodziła się w nieodwracalną tragedię. Nalegamy, aby przedstawiciele przyjaznego narodu kolumbijskiego powstrzymali się od odwiedzania terytoriów i miejsc działań wojennych" - przekazano na Twitterze.
Dodano również, że "miasto położone blisko frontu, przekształcone w centrum operacyjne i logistyczno-wojskowe, nie jest odpowiednim miejscem do skosztowania ukraińskiej kuchni". Rosjanie zastanawiają się również, dlaczego obywatele Kolumbii znaleźli się właśnie w Kramatorsku i obwiniają o to ukraińską pisarkę.
"Trzeba zrobić rozeznanie, spróbować zrozumieć, dlaczego przyjechali do tej restauracji w Kramatorsku, nigdy nie słyszeliśmy, że Kramatorsk jest centrum gastronomii w regionie. To musi być ślad po kijowskich dywersantach" - przekazali Rosjanie.
Były doradca prezydenta Kolumbii Sergio Jaramillo, kolumbijski pisarz Hector Abad, dziennikarka Catalina Gomez oraz ukraińska pisarka Wiktoria Amelina podczas rosyjskiego ataku rakietowego na Kramatorsk znajdowali się w lokalu gastronomicznym. Kolumbijczycy wybrali się do Kramatorska po zakończonych targach książki w Kijowie. Wszyscy zostali poważnie ranni.
Podczas ataku rakietowego w zbombardowanym lokalu było pełno dziennikarzy, wolontariuszy oraz żołnierzy - przekazała telewizja Sky News. Na Kramatorsk wystrzelono wówczas z wyrzutni Iskander dwa pociski S-300.
Państwowa Służba Ratunkowa Ukrainy przekazała 29 czerwca na Telegramie, że w wyniku rosyjskiego ataku w Kramatorsku "zginęło 12 osób (w tym troje dzieci), 60 osób zostało rannych (w tym dziecko), a 11 osób zostało uratowanych, w tym siedem przez pogotowie ratunkowe".