W połowie maja tego roku hiszpański dziennik "Diari de Tarragona" informował o obecności rekina na plaży L'Ampolla. Policja zaapelowała do wypoczywających tam osób, by nie wchodziły do wody. Gazeta podkreślała wówczas, że to nie pierwszy tego typu przypadek. W ubiegłym roku, w związku z pojawieniem się kilku rekinów w okolicy Barcelony, zamknięto pięć kąpielisk. 23 czerwca "El Nacional" poinformował, że na katalońskim wybrzeżu wyłączono z użytku trzy plaże.
Jak czytamy, chodzi przede wszystkim o plaże Martinenca, Maricel i Marjal. Rada miasta podjęła decyzję o zamknięciu tych plaż po tym, jak w okolicy widziane były dwa żarłacze błękitne (znane także jako żarłacze ludojady).
Barcelonasecreta.com podaje, że ten typ rekina jest stosunkowo powszechny w wodach basenu Morza Śródziemnego i zwykle nie jest agresywny wobec ludzi. Żywi się głównie rybami pelagicznymi, głowonogami (głównie kalmarami) i niektórymi skorupiakami, ale zdarza mu się także zjadać padlinę i odpady. Zwierzę może być jednak agresywne wobec ludzi, jeśli poczuje się zagrożone - czytamy.
"Expansion" zwraca natomiast uwagę, że na hiszpańskich plażach można spotkać ponad 30 gatunków rekinów, jednak "żaden z nich nie stanowi realnego zagrożenia dla ludzi" i nieznane są przypadki ataku na człowieka. Biolog morski Charlie Sarria stwierdził, że istnieje większe prawdopodobieństwo śmierci z powodu użądlenia pszczoły lub upadku kokosa niż z powodu ataku rekina. Jego zdaniem to Hollywood "zdemonizowało" rekiny, które nie żywią się ludzkim mięsem, poczynając od kultowego filmu "Szczęki" Stevena Spielberga. "Na całym świecie prawdopodobieństwo śmierci z powodu ataku rekina wynosi 1 do 3 700 000" - czytamy. W przypadku zauważenia zwierzęcia blisko siebie należy jednak powoli się od niego oddalić.