Multimilioner Chris Brown był jednym z chętnych do udziału w wyprawie do wraku Titanica, organizowanej przez OceanGate Expeditions. 61-latek początkowo zapłacił wymagany depozyt, jednak po otrzymaniu informacji na temat konstrukcji łodzi podwodnej Titan, postanowił zrezygnować. Na pokład batyskafu nie zawahał się wejść jego kolega 58-letni Hamish Harding, który od kilku dni uważany jest za zaginionego.
Powodem ostatecznej rezygnacji Brytyjczyka był stan techniczny i sam sposób skonstruowania batyskafu. 61-latka zaniepokoiła jakość materiałów i technologii używanych przez OceanGate Expeditions, w szczególności sposób sterowania łodzią podwodną. Obsługa Titana opiera się na zmodyfikowanym padzie do gry marki Logitech, który pełni podobną funkcję jak kierownica w samochodzie. W rozmowie z brytyjskim dziennikiem "The Sun" Brown przyznał, że choć na co dzień nie jest osobą unikającą ryzyka, ta wyprawa została przez niego uznana za zbyt niebezpieczną.
Choć sam w porę zrezygnował, brytyjski multimilioner nie potrafi być obojętny wobec zaginięcia łodzi podwodnej Titan OceanGate Expeditions. Wśród poszukiwanej załogi znajduje się jego kolega Hamish, który ostatecznie zdecydował się na wyprawę do wraku Titanica. To właśnie z nim Chris podjął decyzję o zgłoszeniu się i zapłaceniu 80 tys. funtów zadatku za udział w przygodzie. - Jedno jest pewne, Hamish nie należy do ludzi, którzy panikują. Będzie niezwykle spokojny i będzie przetwarzał plany, schematy i pomysły przez swój ogromny mózg (...) Oczekuję, że będzie miał uspokajający wpływ na innych w łodzi podwodnej i da im nadzieję - powiedział w rozmowie z "The Sun".
Łódź podwodna Titan należąca do OceanGate Expeditions zaginęła w niedzielę (18 czerwca) w pobliżu kanadyjskiej wyspy Nowa Fundlandia. Na jej pokładzie znajdowało się pięć osób. Według opinii ekspertów zapasy tlenu obecnego w batyskafie miały wyczerpać się w czwartek (22 czerwca) około godziny 13 czasu polskiego.