Media: 30-latka opowiada o napaści na Kos. Łączy swoją historię ze sprawą Anastazji

Po śmierci 27-letniej Anastazji greckie media zaczynają przypominać historie innych skrzywdzonych kobiet, wracając m.in. do sprawy zabójstwa 21-letniej Eleni. Telewizja MEGA skontaktowała się z kolei z Marią, która powiedziała dziennikarzom, że została napadnięta kilkanaście dni przed zaginięciem Anastazji, niedaleko miejsca, w którym później znaleziono ciało Polki. Kobieta łączy swoją historię ze sprawą 27-latki, natomiast doniesienia te podają aktualnie jedynie media, nie służby.

30-letnia Maria w rozmowie z telewizją MEGA powiedziała, że kilka dni przed zaginięciem Anastazji i zaledwie 20 metrów od miejsca, w którym znaleziono ciało Polki, próbowano ją zgwałcić. Kobieta przekazała dziennikarzom, że sprawcą napaści był mężczyzna z otoczenia 32-letniego obywatela Bangladeszu, głównego podejrzanego ws. śmierci Anastazji. - To dokładnie to samo miejsce. Mówię i się wzdrygam - powiedziała Maria.

Zobacz wideo Czy wiesz, co zrobić, gdy zaginie ktoś bliski?

Media: Maria została napadnięta w miejscu, gdzie znaleziono ciało Anastazji

30-latka łączy swoją historię ze sprawą Anastazji i twierdzi, scenariusz w jej przypadku mógł być podobny. 2 czerwca wieczorem (dziesięć dni przed zaginięciem Polki) Maria miała czekać na plaży na swoją przyjaciółkę. Wtedy - jak relacjonowała - podszedł do niej mężczyzna z Pakistanu, przedstawił się i powiedział, że mieszka w Zipari (miasto na wyspie Kos). Dał jej swój numer i dodał, że pracuje jako masażysta. - Zapytał mnie, czy chcę masaż. Odparłam, że nie. Tak to się zaczęło - mówiła telewizji MEGA. 

Według kobiety mężczyzna początkowo był uprzejmy, jednak niedługo później - mówiła 30-latka - wrzucił jej coś do piwa, co w ciągu kilku minut sparaliżowało jej ciało. - Wszystko pociemniało. Nie mogłam poruszyć żadną częścią ciała, ale mój umysł pracował. Rzucił się na mnie, złapał mnie i krzyczał - powiedziała dziennikarzom kobieta, po czym opisała brutalną napaść. Jak tłumaczyła, resztkami sił próbowała jak najgłośniej krzyczeć. W końcu ktoś ją usłyszał i wyszedł z pobliskiego domu. Kobiecie udało się uciec - donoszą dziennikarze. 

Maria uważa, że jej historia jest połączona ze sprawą Anastazji, natomiast jej relacja jak na razie jest opisywana jedynie przez greckie media. 30-latka twierdzi także, że napastnik, który ją zaatakował, jest powiązany z 32-letnim Banglijczykiem, głównym podejrzanym ws. śmierci Polki. Maria powiedziała też dziennikarzom, że opuściła wyspę i wróciła do swojego miasta. Jak twierdzi, napaść próbowała zgłosić telefonicznie, ale policja z Kos miała nie odpowiadać. Greckie media nie zamieściły stanowiska policji w tej sprawie. 

Greckie media zaczynają przypominać także o brutalnym zabójstwie 21-letniej studentki Eleni Topaloudi na wyspie Rodos. W 2018 młoda kobieta została zwabiona przez sprawców do domku letniskowego, pobita i zgwałcona. Następnie oprawcy zrzucili ją z klifu do morza. 

Grecja. 27-letnia Anastazja zamordowana na wyspie Kos

Przypomnijmy, Anastazja zaginęła w zeszłym tygodniu. Jej ciało odnaleziono w minioną niedzielę. W sprawie podejrzanym nadal zostaje 32-letni obywatel Bangladeszu. Usłyszał on zarzuty uprowadzenia kobiety i odbycia z nią stosunku w momencie, gdy nie była zdolna do stawiania oporu. Według mediów 32-latek sam sobie przeczy w zeznaniach. W jego domu oddalonym o około kilometr od miejsca, w którym porzucono zawinięte w worek ciało Polki, znaleziono DNA i włosy ofiary. Zamontowana w pobliżu kamera przemysłowa zarejestrowała, jak podejrzany wchodzi do swojego domu z ofiarą, a następnie wychodzi z niego sam. Media informują również o tym, że 27-latka miała zostać zamordowana w opuszczonym domu, niedaleko miejsca, w którym znaleziono jej zwłoki. W budynku, jak donoszą dziennikarze, znaleziono m.in. niedopałki, but i czarne worki. W takie same worki owinięte było ciało kobiety. Dowody zostały wysłane do laboratorium - informuje telewizja MEGA. 

Greckie media zastanawiają się również nad tym, dlaczego ciała Anastazji nie znaleziono wcześniej. Jak mówił dziennikarzom telewizji MEGA zastępca burmistrza wyspy Stamatis Kambourakis, przechodził obok tego miejsca dzień przed znalezieniem ciała, ale nic nie zwróciło jego uwagi. - Jak to się stało, że nic nie zauważyły bardziej doświadczone oczy? Dwa razy minąłem to miejsce z moim zespołem... - zastanawiał się. - Nie mówimy o obszarze, który jest opuszczony lub gdzie nikt nie przechodzi. Mówimy o miejscu, gdzie każdego dnia przewijają się dziesiątki turystów. Oprócz nas, grup wolontariuszy, policji i gwardii narodowej, którzy brali udział w śledztwach, byli też zwykli mieszkańcy okolicy, którzy zrezygnowali z pracy i poszli prowadzić poszukiwania - dodał.

Więcej o: