Rosyjskie wojska zaatakowały między innymi Kijów, Lwów i Zaporoże. Ze wstępnych informacji Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy wynika, że w całym kraju zestrzelono 32 z 35 dronów uderzeniowych.
W wyniku ataku doszło do pożaru we Lwowie. Szef Obwodowej Administracji Wojskowej Maksym Kozycki przekazał, że ucierpiał "krytycznie ważny obiekt infrastruktury". "Około godziny 5 rano Lwów został zaatakowany przez wrogie drony typu Shahed. Rosjanie trafili w krytycznie ważny obiekt. Trzy trafienia. Uszkodzony jest strop między piętrami, wybite okna'' - przekazał Kozycki na Telegramie. Ze wstępnych ustaleń wynika, że nie ma ofiar. W Zaporożu została zaatakowana między innymi infrastruktura telekomunikacyjna.
Wiceministerka obrony Ukrainy Hanna Malar oceniła, że największe uderzenie podczas kontrofensywy sił ukraińskiej dopiero nadejdzie. Przyznała jednak, że operacja jest trudna, ponieważ Rosja użyła wszystkich możliwych sił, aby powstrzymać działania Ukraińców. "Wróg łatwo nie zrezygnuje ze swoich pozycji, a my musimy przygotować się na ciężki pojedynek" - napisała Malar w serwisie Telegram. Jednocześnie wiceministerka podkreśliła, że obrońcy wypełniają założenia prowadzonej operacji.
Tymczasem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że ukraińska armia w ciągu ostatniej doby odzyskiwała teren lub broniła swoich pozycji. W nagraniu wideo opublikowanym w mediach społecznościowych ukraiński prezydent przekazał, że rosyjskie siły ponosiły straty. Ukraina stawia opór rosyjskiej agresji od 24 lutego zeszłego roku.