Austriacka ministerka tańczyła z Putinem na weselu. Teraz pokieruje rosyjskim think tankiem

Karin Kneissl, była ministerka spraw zagranicznych Austrii, pokieruje nowym rosyjskim think tankiem, który ma "określić politykę Kremla na Bliskim Wschodzie". Polityczka już dawno dała znać o swoich prokremlowskich sympatiach - na jej ślubie w 2018 roku jednym z gości był Władimir Putin.

Rosyjski think tank, którego prezeską zostanie Karin Kneissl, będzie działał przy Petersburskim Uniwersytecie Państwowym, a jego powstanie wspiera rektor uczelni Nikołaj Kropaczew. Organizacja będzie nosić nazwę "Gorki", czyli "Geopolityczne Obserwatorium Kluczowych Spraw Rosji". Według broszury rozdawanej przez Kneissl organizacja ma pomóc w zdefiniowaniu polityki Rosji, zwłaszcza na Bliskim i Środkowym Wschodzie - poinformował niemiecki tygodnik "Der Spiegel", powołując się na informacje agencji AFP.

Zobacz wideo Cimoszewicz: Rosja nie jest w stanie zrobić już niczego gorszego

Karin Kneissl i Nikołaj Kropaczew swój projekt zaprezentowali kilka dni temu na forum ekonomicznym w Petersburgu. "Z niecierpliwością czekamy na nasze seminaria w październiku" - napisała Kneissl na Twitterze.

Karin Kneissl szefową rosyjskiego think tanku. Putin był gościem na jej weselu

Karin Kneissl funkcję ministra spraw zagranicznych Austrii pełniła od grudnia 2017 do maja 2019 roku. O polityczce było szczególnie głośno, gdy w 2018 roku - w momencie, kiedy Austria sprawowała rotacyjną prezydencję w UE - zaprosiła na swój ślub Władimira Putina. Na pierwsze strony gazet trafiły zdjęcia jej ukłonu przed rosyjskim dyktatorem oraz ich wspólnego tańca.

Kneissl wyemigrowała z Austrii. Powodem miały być "groźby śmierci"

Kneissl kojarzona jest z prokremlowskimi poglądami - była m.in. komentatorką rządowej rosyjskiej telewizji RT. W 2021 roku dołączyła do rady dyrektorów państwowej spółki gazowej Rosnieft. Z funkcji tej zrezygnowała w maju zeszłego roku. We wrześniu wzięła udział we Wschodnim Forum Ekonomicznym we Władywostoku. W rozmowie z rosyjską agencją RIA ujawniła, że wyemigrowała do Libanu. Dziennikarzom "The Washington Post" powiedziała, że zdecydowała się na przeprowadzkę z powodu "gróźb śmierci", jakie miała otrzymywać - najprawdopodobniej w związku ze swoimi rosyjskimi powiązaniami.

Więcej o: