Najnowsze zintensyfikowanie walk dzieje się w rejonie niewielkiej wsi Piaticzatki, położonej na zachodnim krańcu linii frontu zaporoskiego. Od początku swoich działań ofensywnych około dwóch tygodni temu Ukraińcy posunęli się tam już o kilka kilometrów naprzód i zajęli wieś Łobkowe, jednak dotychczas mieli się poruszać głównie na terenie niczyim, gdzie nie było poważnego rosyjskiego oporu.
Aktualnie Ukraińcy mają atakować w miejscu, gdzie znajdują się już wysunięte pozycje obronne Rosjan. Szczegóły nie są jasne. Informacje na temat ukraińskiego ataku zaczęły pojawiać się na rosyjskich profilach na Telegramie tuż przed piątkowym południem. Mowa o około 20-30 ukraińskich pojazdach opancerzonych i silnym ostrzale artyleryjskim. Atakujący mieli dotrzeć do obrzeży wsi Piaticzatki, co oznaczałoby pokonanie około dwóch kilometrów ziemi niczyjej. Biorąc pod uwagę opóźnienie w przepływie informacji, walki równie dobrze mogły się zacząć rano i już skończyć. Wynik nie jest jednak znany. Co istotne, rosyjskie źródła tym razem nie piszą o jakimś wielkim ukraińskim natarciu i apokalipsie, więc jest możliwe, że rzeczywiście jest to coś o ograniczonej skali.
Front w rejonie miasta Zaporoże. Piątkowy atak ma mieć miejsce na południe od zaznaczonej na mapie wsi 'Lobkove'. Tuż przy już niebyłym zbiorniku Kachowskim na Dnieprze po lewej stronie mapy Fot. Militaryland.net
Mapa w większej rozdzielczości
Co istotne, ten rejon walk jest niemal dokładnie sto kilometrów na zachód od miejsca, gdzie dotychczas toczyły się najintensywniejsze starcia, czyli obszaru na południe od miasteczka Wełyka Nowosiłka. Jak na razie to tam Ukraińcy dokonali największych postępów, jednak są one niewielkie. W ciągu dwóch tygodni poszli naprzód około siedmiu kilometrów od pozycji wyjściowych. Nie dotarli do głównej linii obrony Rosjan w tym rejonie, jednak pomimo tego skłonili ich do rzucenia części rezerw do kontrataku, czego efektem było kilka dni intensywnych walk w rejonie wsi Makariwka.
Rosyjskie oddziały nie zdołały jej odbić i miały ponieść poważne straty. Na dowód są zdjęcia i nagrania co najmniej kilkunastu zniszczonych czołgów i bojowych wozów piechoty oraz zniszczenia lub uszkodzenia prawie całej baterii samobieżnych armatohaubic Msta (pięć wozów z sześciu etatowych). Ukraińcy też ponieśli zauważalne straty i są zdjęcia oraz nagrania co najmniej kilkunastu zniszczonych czołgów i innych pojazdów opancerzonych.
W czwartek po południu pojawiły się także twierdzenia, że Ukraińcy zaatakowali 30 kilometrów dalej na wschód w rejonie Wuhłedaru. Tam ich celem mogłoby być ważne miasto Wołnowacha, położone na skrzyżowaniu kilku dróg ważnych dla regionu pomiędzy okupowanymi Donieckiem i Mariupolem. Jeszcze na początku czerwca Ukraińcy mieli się tam nieco posunąć naprzód, wchodząc na ziemię niczyją w rejonie wsi Wołodymiriwka, ale od tego czasu był spokój. Teraz sytuacja jest niejasna. Po doniesieniach o ataku zapadła cisza i nie ma żadnych dalszych informacji na ten temat.
Front w obwodzie Donieckim. Opisywana w tekście strefa walk w rejonie Wełykiej Nowosiłki jest po lewej stronie mapy. Dwa tygodnie temu front przebiegał niedaleko miasteczka, teraz kilka kilometrów na południe Fot. Militaryland.net
Mapa w większej rozdzielczości
Walki nie ograniczają się do południowego odcinka frontu. Toczą się w już tradycyjnych miejscach, czyli kolejno Marinka, Awdijiwka, Bachmut, Siewiersk i Kreminna. W tej pierwszej miejscowości, a raczej jej ruinach, obie strony ciągle toczą wojnę pozycyjną bez istotnych zmian w kontroli terenu. Walki mają niewielką skalę, ale są czymś stałym od roku. Rosjanie nie są w stanie zauważalnie posunąć się naprzód. W rejonie pobliskiej Awdijiwki Ukraińcy w ciągu kilku ostatnich tygodni nieco posunęli się naprzód, zwłaszcza w rejonie wsi Optyne położonej na obrzeżach donieckiego lotniska. Rosjanie twierdzili w ciągu ostatnich dwóch tygodni, że walki są ciężkie, obie strony ponoszą istotne straty i że aktualnie Ukraińcy wydają się górą. Dochodzi do tego standardowa rosyjska litania narzekań z tego odcinka o kompletnym braku koordynacji, rzucaniu piechoty do bezsensownych natarć bez wsparcia artylerii, ciężkich pojazdów czy lotnictwa.
W rejonie Bachmutu Ukraińcy nieustannie ponawiają niewielkie ataki na obrzeżach miasta. To jednak skala z kategorii zajęcie jednego punktu umocnionego przez kilkunastu ludzi wspartych przez czołg. Rosjanie donosili w tym tygodniu o większym niż zwykle ukraińskim ataku na północy od Bachmutu, w rejonie Sołedaru. Towarzyszyło temu nagranie czołgu unieruchomionego przez wybuch miny i spalonego bojowego wozu piechoty oraz ewakuacji żołnierzy. Atak najwyraźniej się nie powiódł, gdyż nie ma mowy o zmianie przebiegu linii frontu. W rejonie położonych dalej na północ Siewierska i Kreminnej rzeczywistość wygląda podobnie. Wymiana ognia artylerii, ataki dronami i niewielkie natarcia grupami góra kilkudziesięciu żołnierzy wspartych przez kilka pojazdów opancerzonych. To samo co od miesięcy.
Wyjątkiem były doniesienia samych Rosjan z rejonu Kreminnej. W środę runet wybuchł wściekłością z powodu historii, według której około stu żołnierzy miało zginąć, a drugie tyle zostać rannych. Plotka głosiła, że szykowano tam większy atak, ale przed jego rozpoczęciem dowodzący tym odcinkiem generał major Suchrab Achmedow nakazał zebrać ludzi celem wygłoszenia do nich przemowy. Spóźniał się i stojący dwie godziny w pobliżu frontu żołnierze mieli zostać zlokalizowani przez ukraiński zwiad. Zamiast przemowy mieli się doczekać ognia artylerii. Przynajmniej taką wersję powtarzało wielu rosyjskich komentatorów. Ukraińcy opublikowali później nagranie, które mogło, ale nie musiało przedstawiać tego wydarzenia. Widać na nim ostrzał grupy ciężarówek zgromadzonej na leśnej polanie w rejonie Kreminnej.
Nie ulega jednak wątpliwości, że to, co się dzieje aktualnie na innych odcinkach frontu, jest tylko tłem dla walk na Zaporożu. Jest ewidentne, że Ukraińcy stali się tam bardzo aktywni i to oni mają tam teraz inicjatywę. Jest też ewidentne, że Rosjanie są dobrze przygotowani do obrony i nie oddają łatwo terenu. Systematycznie pojawiają się liczne nagrania i zdjęcia dokumentujące straty ponoszone przez obie strony. W tym we względnie nowoczesnym sprzęcie produkcji zachodniej. Nie jest on niezniszczalny, co jest oczywiste, jednak Ukraińcy podkreślają, że zapewnia znacznie lepszą ochronę załogom i nawet z trafionych pojazdów ludzie często uchodzą żywi, co nie jest takie oczywiste w przypadku pojazdów pochodzenia radzieckiego. Sami Rosjanie ostrożnie chwalą celność zachodnich pojazdów i wysoką jakość ich systemów optycznych umożliwiających walkę nocą na dużych dystansach.
Pomimo tego Ukraińcy na razie nie odnoszą jakichś błyskotliwych zwycięstw i nie posuwają się istotnie naprzód, ale też nie zaangażowali do walki większości swoich sił zgromadzonych do kontrofensywy. Uderzenia na razie są wyprowadzane względnie niewielkimi zgrupowaniami. Jest bardzo prawdopodobne, że to, co widzimy, to ciągle faza wstępna, czyli szukanie słabych punktów, wykrwawianie Rosjan, zmuszanie ich do użycia rezerw (które w trakcie marszu do zagrożonego obszaru frontu można próbować zniszczyć artylerią, co jest łatwiejsze, niż kiedy stoją ukryte na dalszym zapleczu), ogólne męczenie (walką, przemarszami, zakłóceniem dostaw przez ataki wymierzone w logistykę) i dezorganizowanie (ataki na system dowodzenia).
Ze swojej strony Rosjanie chcą wierzyć w to, że po prostu ich obrona jest zbyt silna, a Ukraińcy mają zbyt szczupłe siły. Nie ulega wątpliwości, że stojące przed Ukraińcami zadanie jest bardzo trudne, ponieważ nie mają jakiejś istotnej przewagi ilościowej czy jakościowej. Muszą więc wykazać się pomysłowością i sprawnością w wykorzystaniu tego, co mają.