W przypadku przegranej wojny z Ukrainą i zaakceptowania traktatu pokojowego z Europą Władimir Putin może mieć problem z utrzymaniem władzy - twierdzi Henry Kissinger, były sekretarz stanu USA (odpowiednik naszego ministra ds. zagranicznych).
Chciałbym Rosji, która rozumie, że jej stosunki z Europą muszą opierać się na porozumieniu i jakimś rodzaju konsensusu. Wierzę, że ten cel osiągalnym może uczynić zakończenie tej wojny w odpowiedni sposób
- powiedział Kissinger Bloombergowi. Spytany, czy w takim wypadku Putin pozostałby u władzy, dyplomata odrzekł, że raczej jest to niemożliwe.
Henry Kissinger tłumaczył, jak ważne jest, by Ukraina wyszła z wojny jako silna demokracja oraz że lepiej byłoby, gdyby udało się uniknąć "rozpadu Rosji czy sprowadzenia jej do urażonego i bezsilnego" państwa, co groziłoby pojawieniem się kolejnych napięć. Dyplomata opisał Putina jako "figurę z Dostojewskiego, pełną sprzeczności i niemożliwych do spełnienia ambicji" oraz zdolnego przywódcę, który nadużył władzy wobec Ukrainy.
Pytania o Putina padły podczas rozmowy Bloomberga z Kissingerem z okazji ukończenia przez niego w ubiegłym miesiącu 100 lat. Jak przypomina portal, Putin niejednokrotnie gościł byłego sekretarza stanu USA na Kremlu podczas jego 25 lat rządów. Rosyjski prezydent w 2012 r. powiedział, że ich relacje sięgają połowy lat 90., gdy był jeszcze burmistrzem Petersburga.
Kissinger twierdzi, że Putin był dzieckiem tradycyjnego rosyjskiego światopoglądu, a jednocześnie dorastał na ulicach Leningradu, dziś Petersburga, w którym ponad połowa osób zmarła z wygłodzenia w trakcie II Wojny Światowej i w którym to mierzył się z nieustającym zagrożeniem. Z tego powodu prezydent Rosji miał "posunięte do absurdu pragnienie uczynienia Petersburga oraz innych ważnych miast jak Moskwa, niełatwym celem dla europejskiej potęgi militarnej".
Kissinger uważa też Stany Zjednoczone oraz ich sojusznicy mieli rację, sprzeciwiając się rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ale dodał, że nadszedł czas, by zastanowić się, jak dyplomatycznie zakończyć ten konflikt. Były polityk twierdzi też, że jest ryzyko, iż stosunki wojskowe między potęgami zdominują geopolityczną myśl i skierują ją w stronę globalnego konfliktu, przyciągając do niego kolejne kraje, takie jak Chiny.
"Europa będzie bardziej stabilna, świat będzie bardziej stabilny, jeśli Rosja zaakceptuje fakt, że nie może podbić Europy, ale musi pozostać jej częścią w ramach jakiegoś konsensusu - tak jak inne państwa. W tym momencie Rosja jest zmiażdżona do tego poziomu, że dostrzega, iż jest elementem międzynarodowej polityki innych regionów i staje się przedmiotem europejskiej rywalizacji między różnymi krajami" - powiedział Kissinger.