Pieter Nicolaas Menten określany "najbardziej znanym nazistowskim zbrodniarzem wojennym w Holandii" przez ponad 25 lat po wojnie mieszkał wraz ze swoją żoną w 40-pokojowej rezydencji niedaleko od Amsterdamu - podawał "New York Times". Innym ludziom mieli tłumaczyć, że zgromadzone przez nich antyczne meble i dzieła sztuki to owoce uczciwej pracy.
W 1976 roku największy holenderski dziennik "De Telegraaf" poinformował, że Menten, szósty najbogatszy Holender zamierza sprzedać na aukcji niektóre ze zgromadzonych przez siebie dzieł sztuki, a dokładniej 425 obrazów. Informacja ta dotarła do Izraela i wzbudziła ciekawość, co do przeszłości kolekcjonera. Dziennikarze zagłębili się w historię bogacza po otrzymaniu wskazówek, że Menten był zaangażowany w nazistowskie zbrodnie. Jak się okazało, zagrabił cenne przedmioty z okupowanej Polski, a jego majątek był naznaczony krwią niewinnych. W 1943 roku mężczyzna przetransportował do Holandii cztery wagony skradzionych przedmiotów.
Po zdemaskowaniu Menten uciekł do Szwajcarii, ale został wydalony jako niepożądany cudzoziemiec w grudniu 1976 roku. Został postawiony przed sądem w Amsterdamie w 1977 roku pod zarzutem, że podczas służby w SS brał udział w masakrze co najmniej 195 mieszkańców dwóch polskich wsi - obecnie leżących w granicach Ukrainy. Mężczyzna utrzymywał, że padł ofiarą spisku KGB.
Menten został uniewinniony od zarzutu popełnienia zbrodni w jednej z wiosek, ale uznano go winnym udziału w zabiciu od 20 do 30 polskich Żydów przez nazistów we wsi Podhorce (obecnie - w obwodzie lwowskim). W 1981 roku Menten został skazany przez holenderski sąd na karę 10 lat pozbawienia wolności za zabicie dziesiątek Żydów we wspomnianej wiosce, gdy był tłumaczem w jednostce SS armii niemieckiej w 1941 roku. Odbył karę tylko w wymiarze ośmiu lat pozbawienia wolności i w 1985 został zwolniony za dobre sprawowanie. Na początku lat 50. ubiegłego wieku Polska próbowała dwukrotnie, lecz bezskutecznie doprowadzić do jego ekstradycji za zbrodnie wojenne - pisał "NYT".
Pieter Menten w lipcu 1986 roku trafił do domu opieki w Holandii w Loosdrecht. Zmarł tam w 1987 w wieku 88 lat. Fortuna zagrabiona przez Holendra nigdy nie została zwrócona rodzinom ofiar. Menten przepisał swój majątek na żonę, z którą się rozwiódł.