Katastrofa samolotu w Kolumbii. Operacja "Nadzieja" nie zakończyła się. Trwają poszukiwania Wilsona

Media na całym świecie opisały historię czwórki dzieci, które po 40 dniach od katastrofy małego samolotu zostały odnalezione w amazońskiej dżungli. Niestety podczas akcji poszukiwawczej zaginął jeden z psów, który służył w jednostkach specjalnych. "Nigdy nie zostawiamy swoich" - napisano na stronie Kolumbijskiej Armii Narodowej, informując o tym, że operacja "Nadzieja" nadal trwa.

W ostatni piątek w amazońskiej dżungli w Kolumbii odnaleziono czwórkę zaginionych dzieci, które przeżyły same 40 dni w niebezpiecznym środowisku. Ich historia jest porównywana przez lokalne media do "Opowieści rozbitka" Gabriela Garcii Marqueza, który opisał, jak Luis Alejandro Velasco przeżył sam na morzu 10 dni. "Ale historia dzieci: 13-letniej Lesly, dziewięcioletniej Soleiny, pięcioletniego Tiena i 12-miesięcznego Cristina ma więcej wspólnego z cudem" - czytamy w "El Pais". 

Zobacz wideo W wakacje Polacy nagminnie pozbywają się zwierząt

Katastrofa samolotu w Kolumbii. Operacja "Nadzieja" nie została zakończona. Trwają poszukiwania psa

Dzieci udało się uratować. Obecnie dochodzą do siebie w szpitalu, gdzie lekarze skupiają się na tym, by pokonać ich niedożywienie. Jak jednak przekazał ojciec, jego pociechy mają już ochotę się bawić i to mimo tragedii, która je spotkała. Jako jedyne przeżyły bowiem katastrofę małego samolotu, a w wypadku straciły matkę. Kobieta miała żyć jeszcze przez cztery dni po zdarzeniu i to ona miała im poradzić, by same próbowały wyjść z dżungli i znaleźć pomoc. 

Niestety, w trakcie poszukiwań i na dzień przez znalezieniem dzieci zaginął sześcioletni owczarek belgijski. Wilson urodził się i wychował wśród żołnierzy, którym od najmłodszych lat towarzyszył w trudnych akcjach poszukiwawczych. 8 czerwca pies zgubił się w dżungli, a jego przewodnik stracił go z oczu - co nie było zbyt trudne, ponieważ w amazońskiej dżungli widoczność sięga maksymalnie 20 metrów. Tego dnia zwierzę było mocno zestresowane z powodu niesprzyjającego terenu, dużej wilgotności i kiepskiej pogody. 

Ze śladów, które odkryto na ziemi, wynika, że pies poruszał się w okolicach żołnierzy, jak i zaginionych nieletnich. 13-letnia Lesly powiedziała zresztą, że widziała Wilsona dzień przed ich odnalezieniem. Z jej relacji wynika, że pies był zdezorientowany i szybko się od nich oddalił. 

Kolumbijscy żołnierze szukają Wilsona. "Nawet poległy towarzysz nigdy nie będzie porzucony na polu walki"

Chociaż operacja "Nadzieja" była ukierunkowana na odnalezienie dzieci i zakończyła się sukcesem, to akcja nie została zamknięta. Operacja, w której udział biorą członkowie kolumbijskich sił specjalnych, obrony cywilnej i rdzenni mieszkańcy Amazonii ma być kontynuowana do skutku. Dowódca kolumbijskich sił zbrojnych generał Helder Giraldo nakazał, by żołnierze nadal podążali za śladami psa.

- Nawet poległy towarzysz nigdy nie będzie porzucony na polu walki. Operacja "Nadzieja" jest kontynuowana, by znaleźć naszego czworonożnego przyjaciela Wilsona, który pragnąc znaleźć dzieci, odszedł od żołnierzy i zgubił się w trudnym terenie - powiedział, cytowany przez "El Pais". 

W mediach społecznościowych Kolumbijskie Siły Zbrojne zapewniają, że operacja nie zakończy się, dopóki Wilson nie zostanie odnaleziony. Od 8 czerwca żołnierzom dwukrotnie udało nawiązać się kontakt z psem - niestety tylko słyszeli zwierzę i nie udało im się go skutecznie zlokalizować. Dowódca operacji poszukiwawczej, generał Pedro Sanchez zaznacza, że tylko odnalezienie Wilsona sprawi, że historia uratowanych dzieci będzie miała w pełni szczęśliwe zakończenie. "Nie spoczniemy, dopóki go nie znajdziemy!" - zapewniają siły zbrojne Kolumbii. 

Więcej o: