Na nagraniu widać stanowisko wyrzutni HIMARS, która została ustawiona przez ukraińskie wojsko w pobliżu drogi przecinającej las. W pewnym momencie w kadrze pojawia się rowerzysta, który przejeżdża przed wyrzutnią w tym samym momencie, gdy ta zaczęła kierować pocisk na cel.
Chociaż sytuacja wyglądała niebezpiecznie, to mężczyźnie nic się nie stało. "Życzymy nam wszystkim takiej wytrwałości jak temu kolarzowi" - napisano w komentarzu do nagrania. Nagranie znalazło się na kanale "Prawdziwa wojna. Wiadomości z Ukrainy" na Telegramie.
Analityk wojskowy, absolwent austriackiej Theresianische Militärakademie Bartłomiej Małczyk w rozmowie z Interią uważa, że sytuacje, w których cywile będą pojawiali się w pobliżu działającego sprzętu wojskowego będą zdarzały się coraz częściej w Ukrainie. Powodem tej sytuacji ma być kontrofensywa, podczas której liczy się czas i szybkość działania.
- W związku z tym pełne zabezpieczenie terenu spada z listy priorytetów. Wyrzutnie HIMARS można, a w przypadku wojny, nawet trzeba szybko przemieszczać. Na terenach z których dokonuje się ostrzału mieszkają ludzie, jest więc naturalne, że od czasu do czasu pojawią się w pobliżu - powiedział Małczyk. Jak zaznaczył, rowerzysta nie miałby tyle szczęścia, gdyby przejeżdżał z tyłu wyrzutni. Wówczas odrzut wywołany przez start rakiety mógłby spowodować dla niego duży uszczerbek na zdrowiu.
Zgodnie z komunikatem ukraińskich służb, siły rosyjskie bezskutecznie atakują na wschodzie Ukrainy, a w odcinku zaporskim Rosjanie coraz częściej muszą bronić swoich pozycji. Rosjanom nie udało się w ciągu ostatniej doby zrobić postępów terytorialnych ani na odcinku łymańskim, ani bachmuckim. Wrogie lotnictwo przeprowadziło 74 ataki lotnicze m.in. w rejonie Bohdaniwki, Kurdjumiwki, Białej Hory, Torecka, Wasiliwki, Newelskowa i Pierwomajskowa. Dodatkowo Rosjanie dokonali ośmiu ataków rakietowych i 62 ostrzałów rakietami niekierowanymi.