Informację o odnalezieniu zaginionych podał prezydent Kolumbii Gustavo Petro. ''Radość dla całego kraju. Czwórka dzieci, które zaginęły 40 dni temu w dżungli, została odnaleziona żywa'' - napisał na Twitterze. Dodał, że dzieci są osłabione, a ich stan oceniają teraz lekarze.
Do katastrofy doszło rano 1 maja. Tego dnia pilot jednosilnikowego samolotu śmigłowego Cessna z sześcioma pasażerami na pokładzie zgłosił awarię silnika - przypomina AP. Jak opisuje agencja, niedługo później mały samolot zniknął z radarów. Rozpoczęły się gorączkowe poszukiwanie ocalałych. Dwa tygodnie po katastrofie, 16 maja, zespół poszukiwawczy znalazł samolot w gęstym lesie deszczowym i wydobył ciała trzech dorosłych. Małych dzieci nigdzie jednak nie było.
Mimo, że poszukiwania trwały już ponad miesiąc, w ocenie kolumbijskich służb, dzieci mogły wciąż żyć. Przypuszczenia te się potwierdziły. W piątek wojsko zamieściło na Twitterze zdjęcia przedstawiające grupę żołnierzy i ochotników pozujących z dziećmi owiniętymi w koce termiczne. Jeden z żołnierzy przykładał butelkę do ust najmniejszego dziecka. Rodzeństwo należy do ludu Uitoto - rdzennych mieszkańców Kolumbii. Najstarsze z nich ma 13 lat, a najmłodsze - rok.