Zniszczona tama na Dnieprze. Doszło do wybuchu wewnątrz? Eksperci: To wygląda podejrzanie

Eksperci w dziedzinie inżynierii w rozmowie z "The New York Times" próbowali ocenić, co mogło być przyczyną zawalenia się tamy na Dnieprze w Nowej Kachowce. Ich zdaniem jednym z najbardziej prawdopodobnych scenariuszy jest eksplozja wewnątrz konstrukcji.

Eksperci cytowani przez amerykański dziennik "The New York Times" ocenili, co może być przyczyną zniszczenia tamy w Nowej Kachowce, do którego doszło we wtorek 6 czerwca. Ich zdaniem prawdopodobieństwo ataku z zewnątrz jest nikłe, ponieważ potrzebna byłaby do tego ogromna ilość materiałów wybuchowych (mowa o setkach kilogramów). Zatem detonacja ładunku wybuchowego musiałaby pochodzić z wewnątrz. 

Zobacz wideo Pełczyńska-Nałęcz: Wysadzenie tamy na Dnieprze to katastrofa humanitarna

Eksperci o możliwych powodach zniszczenia tamy w Nowej Kachowce. "Wygląda podejrzanie"

Z "NYT" rozmawiał m.in. profesor inżynierii Nich Glumac, który podkreślał, że nawet bezpośrednie uderzenie pociskiem rakietowym mogłoby nie wystarczyć do zburzenia zapory. Podobnego zdania jest szef państwowej elektrowni wodnej Ukrhydroenergo Ihor Syrota. - Uderzenie rakietowe nie spowodowałoby takich zniszczeń, ponieważ ta elektrownia została zbudowana tak, aby wytrzymać bombę atomową - powiedział. Według niego do wybuchu doszło z wnętrza stacji. 

Dziennik przypomina, że tama wielokrotnie od początku wojny była celem ataków rakietowych, w związku z czym część jej górnych elementów, jak m.in. droga, została uszkodzona. Nie było jednak oznak, by doszło do uszkodzenia struktury zapory. Eksperci nie dopatrują się też powodów jej zniszczenia w rekordowo wysokim (najwyższym od 30 lat) poziomie wody w Zbiorniku Kachowskim, która przelewała się do Dniepru.

- Normalnie taka awaria zaczęłaby się od ziemnej części tamy, na obu brzegach - wskazywał profesor inżynierii Gregory B. Baecher z Uniwersytetu Maryland. Tymczasem z filmów i zdjęć wynikało, że początkowo zawaliła się środkowa część zapory, a wyrwa poszerzała się z czasem. Wskazywał, że czasami tamy zawodzą i jest to możliwe, jednak jego zdaniem to, co wydarzyło się w Nowej Kachowce "wygląda podejrzanie", a uszkodzenie śluzy połączone z wysokim poziomem wody mogłoby oberwać kilka wrót, jednak nie doszłoby do tak rozległych zniszczeń. - Z tego, co dotąd widziałem, nie spodziewałbym się szybkich konkluzji - skomentował Baecher. O tym, że jest za wcześnie na wnioski, mówi też dyrektor ds. studiów rosyjskich w instytucie badawczym Arlington w Wirginii. Zwrócił uwagę, że ostatecznie sytuacja ta nie przynosi korzyści żadnej ze stron.

Zniszczona tama w Nowej Kachowce. 

Ukraińskie władze we wtorek 6 czerwca poinformowały o wysadzeniu na Dnieprze zapory w Kachowskiej Elektrowni Wodnej. O atak oskarżono Rosję, a w mediach spekulowano, iż wysadzenie przez Rosjan zapory miało na celu uniemożliwienie ukraińskim siłom zbrojnym ewentualnej kontrofensywy. Obawy o to, że Rosjanie wywołają powódź, pojawiały się zresztą od dawna, ponieważ już na początku agresji zajęli oni obiekt. Kreml zaprzecza i twierdzi, że to Ukraińcy wywołali katastrofę, by ograniczyć dostawy wody do Kanału Północnokrymskiego. Co ciekawe, zaledwie kilka dni wcześniej w Rosji w życie weszło rozporządzenie dotyczące zaniechania badania katastrof niebezpiecznych obiektów w wyniku wojen i ataków terrorystycznych. 

W Ukrainie prowadzone są działania ratunkowe, w które zaangażowano wszystkie służby, trwa ewakuacja mieszkańców. Tysiące Ukraińców straciło swoje domy, a fala powodziowa zagraża nawet 80 miejscowościom. Wiele z zalanych miejscowości jest pod kontrolą rosyjskich najeźdźców, którzy nie udzielają pomocy poszkodowanym cywilom. 

Więcej o: