Amerykańska gazeta "The Washington Post" we wtorek poinformowała, że służby wywiadowcze USA i administracja prezydenta Joe Bidena miały wiedzieć o rzekomych planach ukraińskiego wojska ataku na sieć gazociągową Nord Stream. Szczegółowe plany miały zostać zebrane w czerwcu ubiegłego roku, czyli na trzy miesiące przed samym incydentem (przypomnijmy, do eksplozji doszło 26 września 2022). Informacje te dziennik podał, powołując się na tajny raport, który ujawnić miał członek Air National Guard Jack Teixeira.
W dokumentach znalazły się m.in. szczegóły dotyczące liczby agentów czy metody ataku. Dziennik donosi też, że według europejskiego wywiadu osoby bezpośrednio zaangażowane w incydent, miały podlegać naczelnemu dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy Walerijowi Załużnemu, a wszystko miało odbywać się w taki sposób, by Zełenski o operacji nie wiedział. Jednocześnie dziennik zauważył, że czerwcowe plany różniły się pod pewnymi względami z atakiem, do którego doszło we wrześniu. Szczegółowo o doniesieniach gazety pisaliśmy tutaj:
Początkowo ukraińskie władze nie odpowiedziały na prośbę "The Washington Post" o komentarz. W środę 7 czerwca do doniesień tych odniósł się jednak prezydent Wołodymyr Zełenski. W rozmowie z niemieckimi mediami zapewniał, że Ukraina nie ma nic wspólnego z atakiem na Nord Stream z września ubiegłego oku. - Jestem prezydentem i to ja wydaję rozkazy - powiedział Zełenski cytowany przez "Der Spiegel". Dodał, że Ukraina "nie zrobiła niczego takiego", a on na "sto procent" nie wie o żadnych planach sabotażu na gazociągi. - Jeśli zrobiło to nasze wojsko, pokażcie nam dowód - powiedział. Amerykańskie władze nie odniosły się natomiast do publikacji gazety.