Przerażeni Ukraińcy wchodzą na dachy zalanych domów i błagają o pomoc. "Rosjanie nie ewakuują ludzi"

Mieszkańcy terenów, które zostały zalane po zniszczeniu tamy w Nowej Kachowce, próbują wołać o pomoc z dachów swoich domów. Ukraińskie władze nie mogą udzielić im pomocy, ponieważ terytoria te są stale kontrolowane przez Rosjan.

Po zniszczeniu tamy na Dnieprze w Nowej Kachowce w obwodzie chersońskim doszło do zalania okolicznych terenów. Mieszkańcy ponad 80 miejscowości są ewakuowani m.in. do Mikołajowa, Kijowa czy Odessy.

Zobacz wideo Jakiej pomocy potrzebuje teraz Ukraina?

Wojna w Ukrainie. Mieszkańcy zalanych terenów błagają o pomoc z dachów swoich domów

W sieci opublikowano nagranie z miejscowości Oleszki koło Chersonia. Tamtejsi mieszkańcy zwracali uwagę ukraińskich dronów, aby udzielono im pomocy. "Mieszkańcy lewego brzegu Dniepru byli widziani na dachach swoich domów przez ukraińskich wojskowych" - przekazał portal Nexta TV na Twitterze.

"Ukraińscy wojskowi widzieli ich z powietrza, ale nie mogą pomóc, ponieważ okupanci kontrolują to terytorium. Władze okupacyjne nie ewakuują ludzi, ignorują wezwania i nie wpuszczają ochotników na zalany teren" - dodał portal.

Rosyjskie władze mają ignorować prośby mieszkańców, jednak w głoszonej przez siebie propagandzie zapewniają, że oferują pomoc, jednak jest ona odrzucana. Anton Geraszczenko doradca szefa MSW Ukrainy również opublikował nagranie z miejscowości Oleszki. Woda sięga aż do dachów domostw.

Zniszczenie tamy na Dnieprze. Ukraińcy ewakuują się z zalanych terenów

6 czerwca doszło do zniszczenia zapory wodnej na Dnieprze w miejscowości Nowa Kachowka. W najniżej położonych dzielnicach Chersonia woda podnosiła się nawet o kilkanaście centymetrów w ciągu godziny. Ponad 17 tys. osób zostało już ewakuowanych z zagrożonych terenów przez ukraińskie służby. W sieci pojawiają się również nagrania z Chersonia. Większość domów jest zupełnie zalanych.

"Rosyjscy terroryści po raz kolejny udowodnili, że są zagrożeniem dla wszystkiego, co żyje. Zniszczenie jednego z największych zbiorników w Ukrainie jest zupełnie celowe. Przed rosyjską inwazją żyło na tych terenach co najmniej 100 tysięcy osób. Co najmniej dziesiątki tysięcy wciąż tam są" - przekazał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski 7 czerwca.

"Setki tysięcy ludzi zostało bez normalnego dostępu do wody pitnej. Nasze służby, każdy, kto może pomóc ludziom, są już zaangażowane. Ale pomóc możemy tylko na terytorium kontrolowanej Ukrainy" - dodał Wołodymyr Zełenski.

"W okupowanej części Rosji okupanci nawet nie próbują pomagać ludziom. To po raz kolejny pokazuje cynizm, w jaki Rosja traktuje ludzi, których ziemie zdobyła i co Rosja faktycznie przynosi Europie i światu" - dodał Zełenski.

Więcej o: