Rosjanie dumni, że zniszczyli Leopardy. Na nagraniu widać jednak coś zupełnie innego

Rosyjskie wojsko i media zaliczyły wyjątkową wpadkę. Nawet na tle wszystkiego, co widzieliśmy dotychczas w trakcie tej wojny. Nagranie mające być dowodem na zadawanie ciężkich strat Ukraińcom, w tym ich najcenniejszym czołgom Leopard 2, pokazało tylko poziom niekompetencji rosyjskiego wojska.

Rosjanom udała się ta sztuka we wtorek, kiedy oczy świata były skupione na katastrofie zapory Kachowka. Niezależnie od tego w tle nieprzerwanie toczyły się i toczą walki na południowym odcinku frontu, gdzie od weekendu Ukraińcy mocno naciskają Rosjan. To już najpewniej pierwsze akordy głównego aktu ukraińskiej kontrofensywy. Testowanie i wykrwawianie rosyjskiej obrony.

Rosjanie czekali w napięciu na ten moment od tygodni, widząc w każdym nietypowym ataku Ukraińców początek ofensywy. Już kilka razy ogłaszali jej początek i zakończenie, po tym jak ograniczone ukraińskie ataki próbne kończyły się stratami i brakiem zdobytego terenu. Teraz kiedy mamy do czynienia z tym właściwym momentem, emocje po stronie rosyjskiej sięgnęły zenitu. Ministerstwo obrony zaczęło wydawać komunikaty, opisując, jak to ukraińska ofensywa załamuje się pod ogniem dzielnych i świetnie dowodzonych żołnierzy Rosji, którzy nie oddają terenu. Według wtorkowego przekazu Moskwy wygłoszonego przez samego ministra obrony Siergieja Szojgu Ukraińcy stracili w trzy dni 3 715 żołnierzy, 52 czołgi, w tym osiem niemieckich Leopardów 2, 207 innych pojazdów opancerzonych, 134 ciężarówki, 48 dział, 5 samolotów, 2 śmigłowce i 53 drony. Czyli jakoby pogrom.

Aligator kontra kombajny

Również we wtorek państwowa agencja prasowa Ria Nowosti umieściła w sieci nagranie, mające być dowodem na skuteczne zwalczanie czołgów Leopard 2, które zyskały w Rosji niemal mityczną rangę. Z jednej strony są określane jako przestarzałe i gorsze od najnowszych rosyjskich maszyn, a do tego bardzo nieliczne, ale z drugiej strony ciągle o nich mowa i co i rusz doniesienia o tym, na jakim odcinku frontu je zauważono, lub zniszczono. Wiarygodnych dowodów zdjęciowych i nagrań jednak ciągle brak. Wtorkowe nagranie Ria Novosti miało to zmienić, ale tylko pogłębiło brak wiarygodności rosyjskiego aparatu propagandowego.

Rzeczone wideo trwające około minuty ma pochodzić z systemów celowniczych śmigłowca szturmowego Ka-52 Aligator operującego nad południowym frontem. Rzeczywiście jakość obrazu zarejestrowanego w podczerwieni i widoczne na nim oznaczenia przypominają to, co dotychczas prezentowano jako nagrania z tych śmigłowców. Na tym konkretnym widać, że załoga obserwuje pojazdy poruszające się na polu wiele kilometrów przed nią, a następnie dwa z nich atakuje i niszczy rakietami przeciwpancernymi. Najpewniej są to pociski Wichr, standardowe uzbrojenie tego rodzaju na Ka-52 z zasięgiem około 10 km. Czas lotu widoczny na wideo to 12 sekund w pierwszym wypadku, co przy deklarowanej prędkości na poziomie 600m/s oznacza nieco ponad 7 kilometrów.

Nie trzeba długo się przyglądać, żeby stwierdzić, że ciemne plamy będące pojazdami obserwowanymi w podczerwieni, nie wyglądają jak czołgi. Załoga pracująca w stresie, wibracjach i przy kiepskiej jakości elektronice dającej niskiej jakości obraz, może mogłaby się pomylić. Jednak oglądając wideo na spokojnie widać, że owe mityczne Leopardy 2 wyglądają jakoś podobnie do maszyn rolniczych. Konkretnie kombajnów (na południu Ukrainy po łagodnej zimie żniwa mogą być wcześniej niż w Polsce, w 2022 roku zaczęły się w połowie czerwca) i opryskiwaczy. Internauci szybko dokonali zestawień klatek z nagrania ze zdjęciami maszyn rolniczych i widać uderzające podobieństwo. Wytknęli to nawet rosyjscy blogerzy militarni. 

Wszystko wskazuje na to, że rosyjskie śmigłowce bojowe, mające być najlepsze na świecie (według Rosjan) heroicznie stoczyły zwycięski pojedynek z ukraińskimi rolnikami starającymi się pracować gdzieś w pasie około 5-10 kilometrów za linią frontu. Nie ma informacji na temat ofiar wśród cywilów.

Liczby wzięte z sufitu

Przypadek tego nagrania idealnie pokazuje, jak należy podchodzić do oficjalnych danych rosyjskiego ministerstwa obrony. Podsumowania strat zadanych Ukraińcom właściwie od razu można wyrzucać do kosza z ironicznym uśmiechem. Wystarczy się zastanowić nad tym, co powiedział we wtorek Szojgu. Gdyby Ukraińcy w niecałe trzy doby walk stracili tyle ludzi i sprzętu w walkach na w sumie ograniczonym obszarze na pograniczu obwodów donieckiego i zaporoskiego, to tamtejsze pola musiałby być zasłane wrakami oraz ciałami. Byłaby to prawdziwa katastrofa i rzeź, z której na pewno byłyby jakieś nagrania oraz zdjęcia. Tymczasem dowodów jest bardzo mało. Najsłynniejsze jest nagranie, na którym widać najprawdopodobniej porzucone w wyniku uszkodzeń dwa wozy bojowe AMX-10 francuskiej produkcji. Do tego kilka nagrań ukraińskich pojazdów terenowych pod ostrzałem artylerii, który zniszczył kilka z nich.

Zobacz wideo Ukraińscy żołnierze przechodzą w Polsce szkolenie z obsługi czołgów Leopard 2

Jednocześnie według Szojgu "heroicznie" broniące się rosyjskie oddziały straciły tylko 71 zabitych, 210 rannych oraz 15 czołgów, 9 bojowych wozów piechoty, dwie ciężarówki i dziewięć dział. Oczywiście do tych danych też należy podchodzić, jako do skrajnie miało wiarygodnych. Jednak sam fakt wspomnienia o nich jest znaczący. Rosyjskie ministerstwo obrony dotychczas praktycznie w ogóle się do nich nie przyznawało. Ostatni raz oficjalne podsumowanie strat opublikowano wiosną 2022 roku i wówczas też było śmiesznie niskie jak na to, co było widać na zdjęciach i nagraniach walk. Najwyraźniej napięcie i oczekiwania związane z odpieraniem ukraińskiej ofensywy są tak duże, że Szojgu czuł konieczność powiedzenia czegokolwiek.

Równie mało realne są ogólne zestawienia strat, które Ukraińcom miało zadać rosyjskie wojsko od początku tak zwanej "specoperacji". Aktualne podsumowanie Kremla to: 433 samoloty, 236 śmigłowców, 4486 dronów, 424 systemy przeciwlotnicze, 9431 czołgów i pojazdów opancerzonych, 1114 wyrzutni rakiet, 5009 dział i moździerzy oraz 10688 "specjalnych pojazdów wojskowych". W większości kategorii to więcej niż Ukraina posiadała w dniu inwazji. Zwłaszcza jeśli chodzi o samoloty i śmigłowce. Rosjanie twierdzą też choćby, że zniszczyli już ponad 50 wyrzutni zachodnich systemów HIMARS/M270, podczas gdy Ukraińcy dostali tylko 33 i nie ma żadnego dowodu na zniszczenie lub uszkodzenie choćby jednej. Tak samo amerykańskie haubice M777, których dostarczono 150, a według Rosjan zniszczono około 200. W rzeczywistości potwierdzonych nagraniami oraz zdjęciami są 32 przypadki zniszczenia i 20 przypadków uszkodzenia tych dział.

Najbardziej wiarygodne statystyki strat sprzętowych obu stron można znaleźć nie w oficjalnych komunikatach, ale na blogu Oryx. Prowadzące go osoby tworzą bazę danych na podstawie nagrań oraz zdjęć. Zdarzają się pomyłki, które są jednak często wytykane przez społeczność internautów i poprawiane, co zapewnia przyzwoity poziom niezależnej weryfikacji. Według tychże statystyk Rosjanie zdecydowanie prowadzą w kategorii strat sprzętowych. 10,5 tysiąca względem 3,5 tysiąca po stronie Ukraińców. Strat wśród żołnierzy nikt publicznie nie podlicza, bo jest to niewykonalne. W miarę dokładne dane na temat strat wśród Ukraińców ma najpewniej ukraińskie ministerstwo obrony, ale trzyma je w tajemnicy. Rosyjskie ministerstwo obrony najpewniej nie ma nawet tego, ponieważ jest wiele dowodów na manipulacje i brak zainteresowania poległymi własnymi żołnierzami.

Więcej o: