"Podczas gdy my próbujemy ratować, Rosjanie nadal nas ostrzeliwują. Wojska rosyjskie atakują tereny w obwodzie chersońskim, gdzie trwa ewakuacja mieszkańców po zniszczeniu przez Rosjan zapory na Dnieprze" - przekazał w komunikacie we wtorek 6 czerwca szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko. Jak dodał polityk, "godzinę temu w tym rejonie rannych zostało dwóch funkcjonariuszy policji".
W dalszej części oświadczenia Kłymenko napisał, że podtopione zostały już 24 miejscowości. Służbom podlegającym pod MSW udało się jak dotąd ewakuować około tysiąca osób. Działania pomocowe w zagrożonych terenach prowadzone są nieustannie od czwartkowego poranka. "Rosja to kraj terrorystyczny. Bez wątpienia!" - zakończono wpis z oświadczeniem na oficjalnej stronie MSW Ukrainy.
Jak zaznaczył Igor Kłymenko, cytowany przez portal war.novyny.live, poziom wody na Dnieprze na terenach znajdujących się poniżej zapory, będzie podnosił się co najmniej przez kolejne 24 godziny. Zapewnił też, że wszystkie piony MSW, a w szczególności Pogotowie Ratunkowe, będą pracowały przez całą dobę do odwołania.
Doradca szefa MSW Ukrainy wskazał natomiast na niebezpieczeństwo, wynikające z tego, że fala powodziowa porwała miny, które były zakopane w płytkiej ziemi. Woda przenosi je teraz w inne miejsca. "Pływające pociski wybuchają w przypadkowych miejscach, stwarzając duże zagrożenie dla ludności. Ostrzeżenie o zagrożeniu minowym zostało wydane m.in. w regionie Chersonia" - przekazał na Twitterze Anton Geraszczenko.
Jak przekazała rzeczniczka Dowództwa Operacyjnego Południe Natalia Humeniuk, problem wymywanych min z godziny na godzinę jest coraz większy. Powodem jest m.in. to, że Rosjanie w ostatnim czasie masowo minowali brzegi Dniepru, spodziewając się ukraińskiej ofensywy. Część min zaczęła samoistnie eksplodować, co widać na nagraniach udostępnionych w mediach społecznościowych.