Władimir Putin najprawdopodobniej nigdy nie był elitarnym radzieckim szpiegiem - niemiecki "Der Spiegel" przeprowadził w tej sprawie śledztwo. Wiele historii przedstawia go jako bohaterską postać, która m.in. wykonywała ściśle tajne misje, takie jak spotkania z członkami Frakcji Czerwonej Armii, grupy terrorystycznej, która dokonała serii porwań i zabójstw w Niemczech Zachodnich.
Według raportu niemieckiego serwisu, który powołał się na jednego z byłych współpracowników rosyjskiego przywódcy z drezdeńskiego biura KGB, jego "praca polegała głównie na przeglądaniu wniosków o wizyty zachodnioniemieckich krewnych lub poszukiwaniu potencjalnych informatorów wśród zagranicznych studentów na Uniwersytecie Drezdeńskim".
Raport stwierdza, że Putin jest rzadko wspominany w aktach Stasi (Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego) tajnej policji wschodnioniemieckiej. Kiedy wzmianki się już pojawiają, to dotyczą rzeczy takich jak jego urodziny lub zadania administracyjne. Żadne z nich nie dostarcza dowodów na poparcie znanych dotychczas historii. Według Horsta Jehmlicha byłego oficera Stasi, który także pracował w Dreźnie, Putin był niczym więcej niż "chłopcem na posyłki".
Władimir Putin pracował dla KGB, służby wywiadowczej Związku Radzieckiego, przez prawie dwie dekady. Jako osiemnastolatek, sam udał się do siedziby KGB w Leningradzie, aby zadeklarować chęć zostania agentem. Przeniósł się do Drezna w Niemczech Wschodnich w 1985 roku. W latach 1985-1990 służył na terytorium Niemieckiej Republiki Demokratycznej. 20 sierpnia 1991 roku w trakcie trwania puczu moskiewskiego wystąpił ze służby w KGB. Putin oficjalnie przeszedł na emeryturę z czynnej służby w KGB w stopniu podpułkownika. Z kolei Oleg Kalugin, były wysoki rangą oficer KGB, a także krytyk Putina, powiedział w 2015 roku, że Putin kłamał i był "tylko majorem".