Jewgienij Prigożyn: Rosjanie ostrzelali Grupę Wagnera. Powodem "osobista niechęć"

Jewgienij Prigożyn, szef rosyjskiej prywatnej bojówki militarnej Grupy Wagnera, poskarżył się na rosyjską armię, która miała zaatakować jego najemników. Stwierdził on, że żołnierze Rosji zaminowali drogi odwrotu spod Bachmutu i otworzyli ogień z powodu "osobistej niechęci do Grupy Wagnera".

Szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn opublikował raport, w którym oskarża żołnierzy rosyjskiej armii o zaminowanie dróg i ostrzał jego najemników. Do incydentu miało dojść 17 maja pod Bachmutem. "Tego dnia grupa saperów [...] ruszyła na rozpoznanie inżynieryjne wyznaczonego odcinka dróg. Znaleźliśmy miny lądowe w postaci dużej liczby broni przeciwpancernej i pocisków artyleryjskich, zainstalowanych w wersji kontrolowanej i rozmieszczonych przed stanowiskami (armii - red.) ministerstwa obrony. [...] W czasie odwrotu otwarto ogień z broni ręcznej z pozycji ministerstwa obrony" - relacjonuje Prigożyn, cytowany przez UNIAN. Agencja zamieściła również całość dokumentu, który opublikowano na Telegramie.

Zobacz wideo Politycy komentują Marsz 4 czerwca. "Wszyscy wierzą, że jesienią wygramy"

Prigożyn dodał, że Rosjanie ostrzelali silnik ciężarówki Ural i z tego powodu wagnerowcy nie mogli ruszyć dalej. Wtedy też mieli dokonać "aktu odwetu w celu zlikwidowania niebezpieczeństwa" i zaczęli strzelać do Rosjan. Według relacji szefa Grupy Wagnera najemnicy zatrzymali kilku żołnierzy, w tym dowódcę 72. Oddzielnej Brygady Strzelców Zmotoryzowanych. Prigożyn podaje, że "podpułkownik był w stanie upojenia alkoholowego". Miał zeznać, że "strzelał do ciężarówki 'z powodu osobistej niechęci' do Grupy Wagnera". 

Analitycy: Rosjanie nie wiedzą, jak reagować na ataki w obwodzie biełgorodzkim

Eksperci wojskowi uważają, że Rosjanie nie wiedzą, jak reagować na ataki w obwodzie biełgorodzkim. W ostatnich dniach oddziały antykremlowskich rosyjskich ochotników po raz kolejny wdarły się na teren Rosji i atakowały przygraniczne wsie oraz miasto Szebiekino. Działania na terytorium Federacji Rosyjskiej są prowadzone przez Rosyjski Korpus Ochotniczy i Legion Wolność Rosji. W efekcie rosyjska władza straciła kontrolę nad kilkudziesięciokilometrowym terenem przy granicy z Ukrainą - mówi na antenie ukraińskiego telemaratonu ekspert wojskowy Denys Popowycz. Jest to obszar sięgający 10-15 kilometrów w głąb terytorium Rosji na długości 30 kilometrów wzdłuż granicy.

Tymczasem amerykańscy analitycy z Instytutu Badań nad Wojną uważają, że rosyjskie władze nie wiedzą, jak reagować na działania wspieranych przez Kijów antykremlowskich oddziałów i wysyłają sprzeczne sygnały. Jak napisano w raporcie, podczas gdy rosyjskie ministerstwo obrony donosiło o odpartych atakach, gubernator obwodu dopuszczał możliwość rozmów z proukraińskimi oddziałami. To według analityków świadczy o braku koordynacji działań rosyjskich władz w sprawie tego newralgicznego odcinka. 

Wojna w Ukrainie. Najnowsze dane

Ukraiński Sztab Generalny poinformował, że ostatniej doby Rosjanie kilkadziesiąt razy ostrzelali terytorium Ukrainy. Jak czytamy w komunikacie, najeźdźcy wystrzelili 14 rakiet, dokonali 40 nalotów i 51 ataków artyleryjskich. Zaatakowane zostały m.in. budynki mieszkalne, są ofiary wśród cywilów. Rosjanie zaatakowali Ukrainę także za pomocą dronów Szahed i pocisków manewrujących Ch-55. Prawdopodobieństwo kolejnych uderzeń jest wysokie. W odpowiedzi ukraińskie lotnictwo przeprowadziło 15 nalotów na miejsca koncentracji wojsk wroga i rosyjskie magazyny wojskowe.

Więcej o: