Sąd w Londynie orzekł, że 30-letni Dennis Akpomedaye zamordował swoją byłą dziewczynę Annę, 21-letnią studentkę z Polski. Jak informuje "The Guardian", sędzia prowadzący rozprawę stwierdził, że nie ma w tej sprawie żadnych okoliczności łagodzących, a Polka padła ofiarą "okrutnego i dzikiego" ataku.
Związek 21-latki i Dennisa Akpomedaye trwał około roku, zanim kobieta postanowiła rozstać się z partnerem. Według śledczych kilka tygodni przed morderstwem mężczyzna groził Polce i zapowiadał, że "będą razem bez względu na wszystko". 17 maja 2022 roku miał przyjechać do Londynu, gdzie ubrany w kominiarkę i kaptur czekał, aż kobieta wyjdzie z pracy. Ustalono, że Dennis Akpomedaye brutalnie zamordował 21-latkę, zadając jej 40 ciosów nożem i próbując odciąć głowę. Świadkiem całego zajścia był kolega Anny. Mężczyzna przyznał, że to, co wówczas zobaczył, skutkowało "poważnymi problemami emocjonalnymi", z którymi musi się borykać. Jak podaje BBC, kolega Anny cierpi na zespół stresu pourazowego i depresję.
Dennis Akpomedaye został ranny podczas ataku, więc po ucieczce z miejsca zdarzenia zgłosił się do szpitala. Tam tłumaczył, że jest szermierzem, dlatego na jego ciele widać rany cięte. Policja zatrzymała mężczyznę po upływie 22 godzin od śmierci Anny na dworcu autobusowym Victoria w Londynie, gdy 30-latek próbował wrócić do domu. Sąd skazał Dennisa Akpomedaye na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Podkreślono, że mężczyzna nigdy nie okazał skruchy, a także nie ma podstaw, aby sądzić, że sprawca ma jakiekolwiek zaburzenia psychiczne.
Siostra zamordowanej Anny nazwała Dennisa Akpomedaye "prawdziwym tchórzem", ponieważ mężczyzna nie był obecny podczas rozprawy, na której ogłoszono wyrok. - Popełnił przestępstwo, ale nie jest w stanie spojrzeć nam w oczy - powiedziała. Z kolei matka ofiary stwierdziła, że "barbarzyński" sposób, w jaki zamordowano Annę, "złamał jej serce". Przyznała też, że wyrok skazujący Dennisa Akpomedaye na karę dożywotniego pozbawienia wolności nie przyniósł jej ukojenia. - On, ten morderca, wciąż żyje i będzie żył jeszcze wiele lat, mimo że odebrał życie mojej córce - powiedziała kobieta.