Ukrainka chciała wywieźć z Rosji dwójkę dzieci. Wcześniej zabrano je z okupowanego Chersonia

Rosyjska agencja informacyjna RIA Nowosti opublikowała nagranie z przesłuchania obywatelki Ukrainy Olgi Guruli, zatrzymanej na lotnisku w Moskwie. Kobieta przyznała, że przyjechała do kraju, aby odzyskać swojego chrześniaka i jego brata, którzy zostali wcześniej wywiezieni z Chersonia na Ukrainie. Według organizacji Save Ukraine kobieta została deportowana na Białoruś.

Zatrzymana na lotnisku Olga Gurulia według państwowych mediów planowała wywieźć z Rosji dzieci, które wcześniej zostały "pozostawione bez opieki rodzicielskiej" w okupowanym Chersoniu. Z informacji podanych przez rosyjskie BBC wynikło jednak, że kobieta we współpracy z fundacją Save Ukraine, próbowała jedynie odzyskać swojego chrześniaka i jego brata. 

Zobacz wideo Cimoszewicz: Rosja nie jest w stanie zrobić już niczego gorszego

Ukrainka chciała odzyskać dwójkę dzieci wywiezionych przez Rosjan z Chersonia

Kobieta przedstawiająca się jako Olga Gurulla została zatrzymana na lotnisku Domodiedowo w Moskwie. Na nagraniu z przesłuchania opublikowanym przez rosyjską agencję informacyjną RIA Novosti Ukrainka przyznała, że chciała uzyskać opiekę nad dwójką nieletnich przebywających w Rosji. Powiedziała, że po przyznaniu opieki, miała zabrać dzieci najpierw do Kijowa, a następnie do Niemiec. Dane o miejscu pobytu chłopców kobieta miała uzyskać od fundacji Save Ukraine. Najprawdopodobniej pod naporem przesłuchujących Rosjan wskazała, że fundacja współpracuje ze Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy. 

Według rzeczniczki Save Ukraine, Olgi Jerokhiny, do zatrzymania i przesłuchania kobiety doszło ponad tydzień temu, 23 maja. Po tym zdarzeniu na oficjalnej stronie fundacji opublikowano informacje o działaniach funkcjonariuszy FSB wobec Ukrainki. Ci zabrali kobiecie dokumenty, telefon, przesłuchiwali ją przez dwa dni i grozili skazaniem na 15 lat więzienia. Po tym czasie została deportowana na Białoruś, gdzie ostatecznie ją zwolniono. Nie udało się jej jednak dostać do bliskich. Jak przyznała w rozmowie z rosyjskim BBC rzeczniczka fundacji Save Ukraine, nie wiadomo dlaczego RIA Novosti poinformowała o sprawie z takim opóźnieniem. 

Rosjanie wywożą ukraińskie dzieci

Już w kwietniu ubiegłego roku Kijów donosił o przymusowym wywożeniu dzieci z Ukrainy i zmuszaniu ich do nauki języka rosyjskiego. Szacuje się, że od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji ponad 19 tys. nieletnich zostało deportowanych do Rosji i umieszczonych w rodzinach zastępczych oraz sierocińcach. Kilka miesięcy temu Obserwatorium Konfliktów Yale opublikowało niezależny raport, który szczegółowo opisywał procedury wykorzystywane do przenoszenia tysięcy ukraińskich dzieci na obszary kontrolowane przez Rosję. W raporcie wskazano 43 placówki, w których dzieci poddawane są przymusowej "reedukacji" w celu narzucenia i wykształcenia wśród młodych ludzi prorosyjskich postaw. Małoletni mają także uniemożliwiony kontakt z bliskimi, co ma zmniejszyć szansę na ich powrót do domu. Badacze z Yale uważają, że takie działania naruszają międzynarodowe normy i powołują się na IV Konwencję genewską dotyczącą ochrony osób cywilnych w czasie wojny. Więcej na ten temat możesz przeczytać w artykule: Rosjanie porywają ukraińskie dzieci. "Karmią je jak świnie i biją, jeśli nie śpiewają rosyjskiego hymnu"

Więcej o: