Wniosek o wypowiedzenie Traktatu o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie Władimir Putin złożył w środę 10 maja. Niecały tydzień później Duma Państwowa w trybie przyspieszonym przegłosowała wypowiedzenie europejskiej umowy, a w poniedziałek 29 maja Putin podpisał niezbędną do tego ustawę. - Nie powinno być żadnych bezpośrednich konsekwencji, ponieważ w rzeczywistości był to już martwy mechanizm i to nie z winy Rosji. W tym przypadku strona rosyjska po prostu dostosowała się do stanu faktycznego - przekonywał rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Jak powiedziała w ubiegłym tygodniu przewodnicząca Rady Federacji Walentina Matwijenko, cytowana przez rosyjską agencję, "Rosja wypełniła wszystko, co konieczne w ramach tego traktatu, podczas gdy wciąż jest obwiniana za upadek bezpieczeństwa na kontynencie". Z kolei rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow stwierdził, że udział w traktacie jest sprzeczny z interesami bezpieczeństwa Rosji. W swojej argumentacji posłużył się przykładem wstąpienia Finlandii do NATO w kwietniu 2023 roku, co według Rosji, stwarza "realną perspektywę pojawienia się amerykańskich wojsk na fińskim terytorium", graniczącym z Rosją.
Traktat został podpisany w 1990 roku w Paryżu. W ramach umowy kraje, które podpisały umowę, zobowiązały się między innymi do "powstrzymywania się we wzajemnych stosunkach, jak również w stosunkach międzynarodowych w ogóle, od groźby użycia lub użycia siły przeciwko integralności terytorialnej lub niepodległości politycznej jakiegokolwiek państwa lub w jakikolwiek inny sposób niezgodny z celami i zasadami Karty Narodów Zjednoczonych". Traktat miał m.in. zapobiec wszelkim konfliktom zbrojnym w Europie. W 2007 roku Władimir Putin podpisał dekret zawieszający uczestnictwo Rosji w Traktacie CFE. Cztery lata później rząd brytyjski ogłosił zaprzestanie wymiany informacji wojskowych z Rosją, ponieważ odmawiała jego wykonywania. Z kolei w 2015 roku Rosja podjęła decyzję o wstrzymaniu swego udziału w spotkaniach grupy doradczej.
Jak stwierdził w poniedziałek szef Sztabu Generalnego czeskiej armii Karel Rehka, Rosja znajduje się na trajektorii konfliktu z NATO. Aby uniknąć bezpośredniego starcia, należy według niego skupić się na przygotowaniach i odstraszaniu przeciwnika.
O tym, że wojna między Rosją a Sojuszem Północnoatlantyckim nie jest niemożliwa, Karel Rehka mówił podczas parlamentarnej konferencji na temat bezpieczeństwa państwa. Dodał, że czeska armia przygotowuje się do potencjalnego konfliktu o dużej intensywności z zaawansowanym technologicznie przeciwnikiem. Szef Sztabu Generalnego Czeskich Sił Zbrojnych powiedział, że w przypadku wybuchu wojny duża część wojsk zostałaby wysłana do walki zgodnie z planami NATO. Natomiast terytorium Republiki Czeskiej stałoby się korytarzem tranzytowym - z zachodu Europy do Polski i krajów bałtyckich oraz na południowy wschód w kierunku Morza Czarnego. Zadaniem Czech byłoby wówczas zabezpieczenie zaplecza, co według Rehki powinny uwzględnić w swoich planach wszystkie resorty i służby bezpieczeństwa.