"Cud" w obwodzie charkowskim. Dwulatka spędziła cztery dni sama w lesie. Znaleziono ją 10 km od domu

W Ukrainie trwała akcja poszukiwawcza dwuletniej Wiołetty. Funkcjonariusze znaleźli ją po czterech dniach w miejscu oddalonym 10 km od domu. "Dziewczynka była przerażona, odwodniona i głodna, ale żywa" - komentuje BBC.

Dwuletnia Wiołetta Mużeczuk z wioski Skrypai (w obwodzie charkowskim) 23 maja bawiła się z bratem na podwórku przed domem. Około godz. 19 matka zauważyła, że dziewczynka zniknęła. Kobieta zaalarmowała policję.

Zobacz wideo Prof. Legucka: Dużo się może zmienić, jak Ukraińcy podejmą skuteczną kontrofensywę

Ukraina. Poszukiwania trwały cztery doby

W poszukiwaniach brało udział blisko tysiąc osób - policjanci, służby ratunkowe, a także wolontariusze. Zaangażował się także ojciec dziewczynki. Jak tylko się dowiedział, że jego córka zaginęła, wrócił z pierwszej linii frontu. Wszyscy przeczesywali pobliskie zabudowania i lasy, zaglądali do zbiorników wodnych i studni. Akcja poszukiwawcza trwała bez przerwy cztery doby.

Dwuletnia dziewczynka została odnaleziona. "Była w lesie, prawie 10 km od domu"

"Nadzieja na odnalezienie dziewczynki żywej była prawie stracona, ale czwartego dnia, 27 maja, udało się ją odnaleźć. Była w lesie, prawie 10 kilometrów od domu. Dziewczynka była przerażona, odwodniona i głodna, ale żywa, a jej stan nie był krytyczny" - podała telewizja BBC. Nie wiadomo, czy dziecko oddaliło się samo, czy z czyjąś pomocą.

 

- To cud, że nie było tam dzikich zwierząt. Kiedy przeczesywaliśmy las, zjadały nas komary. Zastanawialiśmy się, jak ona to przetrwa - wyznał Roman Iwaszczenko, szef wydziału śledczego policji w obwodzie charkowskim. - Kiedy zobaczyliśmy ją żywą, mieliśmy gęsią skórkę. Gęsia skórka i łzy - dodał. 

Policja: To była po prostu mała kuleczka, siedząca w krzakach

Z relacji funkcjonariuszy wynika, że Wiołetta siedziała pod drzewem. - Gdyby nie jęknęła w odpowiednim momencie, prawdopodobnie byśmy jej nie znaleźli. To była po prostu mała kuleczka, siedząca w krzakach, w trawie, zwinięta jak kotek - powiedział Roman Iwaszczenko. Dziewczynka od razu trafiła do szpitala - była bardzo osłabiona i miała ślady zadrapań na ciele.

Służby ustalą, czy zniknięcie dziewczynki było wynikiem zaniedbania

Lekarze w poniedziałek (29 maja) poinformowali, że stan małej Wiołetty jest "zadowalający". Jak przekazał policjant Artemij Konowałow, w najbliższym czasie rozpoczną się "bardziej szczegółowe przesłuchania rodziny, sąsiadów i specjalistów do spraw opieki nad dziećmi w celu ustalenia, czy zniknięcie dziewczynki było wynikiem zaniedbania" - podała telewizja Suspilne.

Więcej o: