Oficjalnie: Erdogan prezydentem Turcji. Na ulicach świętowanie, pod siedzibą opozycji bójka

Recep Tayyip Erdogan wygrał wybory prezydenckie w Turcji. Informację oficjalnie potwierdziła turecka komisja wyborcza. Obecny prezydent w drugiej turze pokonał lidera opozycji Kemala Kilicdaroglu.

Komisja ogłosiła, że po przeliczeniu 99,5 procent głosów Recep Tayyip Erdogan zdobył 52 procent poparcia, a Kemal Kilicdaroglu 48 procent. - Wynik tych wyborów nie zmieni się, nawet gdyby pozostałe do podliczenia głosy zdobył jeden kandydat. Potwierdzamy zatem, że Recep Tayyip Erdogan został wybrany na prezydenta Republiki Turcji - podkreślił szef komisji Ahmet Yener.

Zobacz wideo Klaudia Jachira prezentuje: 10 przykazań Trybunału Konstytucyjnego

Erdogan prezydentem Turcji. "Dziś nikt nie przegrał. Wygrał cały naród"

Wkrótce po ogłoszeniu wyników Recep Tayyip Erdogan pojawił się na wiecu zorganizowanym przed pałacem prezydenckim w Ankarze. Wzywał do jedności i solidarności oraz podkreślał, że zakończone wybory należały do najważniejszych w najnowszej historii jego kraju. - Nie mamy do nikogo żalu, nie ma w nas frustracji ani gniewu. Dziś nikt nie przegrał. Wygrał cały naród - mówił. - Chciałem podziękować wszystkim naszym obywatelom za to, że powierzyli nam odpowiedzialność za rządzenie krajem na następnych pięć lat - dodał.

Wielotysięczne tłumy świętowały zwycięstwo tureckiego prezydenta przed jego siedzibami w Ankarze i w Stambule. Sam Recep Tayyip Erdogan dziękował zwolennikom i krytykował opozycję. Zapowiedział też odbudowę terenów zniszczonych w lutym przez trzęsienie ziemi oraz walkę z sięgającą 44 procent inflacją. Skrytykował również swojego rywala Kemala Kilicdaroglu za plany uwolnienia Selahattina Demirtasa, byłego lidera prokurdyjskiej partii HDP, która zadeklarowała poparcie dla lidera opozycji. - Pod naszymi rządami na pewno do tego nie dojdzie - zapowiedział, który określił Demitrasa terrorystą i przypomniał, że przebywa on w więzieniu od roku 2016.

Turcja. Bójka pod siedzibą opozycji

Lider opozycji Kemal Kilicdaroglu zapowiedział, że mimo porażki nie poda się do dymisji i będzie nadal walczył o odsunięcie Recepa Tayyipa Erdogana od władzy. Wyraził jednocześnie zaniepokojenie trudnościami, jakie stoją przed Turcją pod rządami swojego przeciwnika. Przed siedzibą opozycyjnej Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) w Ankarze doszło w niedzielę wieczorem do bójek pomiędzy zwolennikami rezygnacji jej lidera Kemala Kilicdaroglu, a osobami, które nadal wierzą w jego przywództwo. Zgromadziło się tam kilkaset osób, wielu ludzi skandowało imię przegranego kandydata opozycji.

Wybory w Turcji były historyczne, bo po raz pierwszy w nowoczesnej historii kraju doszło do drugiej tury. Przed pierwszą turą spekulowano, że opozycja miała realną szansę odsunąć Recepa Tayyipa Erdogana od władzy.

***

Więcej o: