"Historyczne" wybory w Turcji. Trwa dogrywka. Erdogan gotowy na kolejnych pięć lat rządów

W niedzielę 28 maja odbywa się druga tura wyborów w Turcji. W szranki o fotel prezydenta kraju stają dotychczasowy przywódca kraju Recep Tayyip Erdogan oraz jego przeciwnik, przewodniczący Republikańskiej Partii Ludowej, Kemal Kilicdaroglu. Wyniki głosowania możemy poznać już wieczorem.
Zobacz wideo W co gra Turcja ws. NATO?

14 maja w pierwszej turze ubiegający się o reelekcję Recep Tayyip Erdogan zdobył 49,5 procent głosów, a jego główny kontrkandydat, przewodniczący Republikańskiej Partii Ludowej, Kemal Kilicdaroglu - 44,9 procent. Urzędujący prezydent otrzymał znacznie wyższe poparcie, niż zakładały to sondaże przedwyborcze. Wielu komentatorów nazywa trwające wybory prezydenckie w Turcji "historycznymi" i wskazywało duże szanse opozycyjnego kandydata Kilicdaroglu na przejęcie władzy. Jednak dwa tygodnie temu zajął on drugie miejsce i teraz wiele wskazuje na to, że  Erdogan może przedłużyć swoje rządy na trzecią dekadę i "kontynuować swoje autorytarne rządy w Turcji, brawurową politykę zagraniczną i nieortodoksyjne zarządzanie gospodarcze" - ocenia Reuters. Po raz pierwszy od 20 lat opozycja w Turcji ma jednak realne szanse odsunąć od władzy rządzącego od 2003 roku Recepa Tayyipa Erdogana. 

Turcja. Druga tura wyborów prezydenckich w kraju. "Dość tego"

Przed niedzielnym głosowaniem pewności Erdoganowi dodał nie tylko jego wynik z pierwszej tury, ale również zwycięstwo w wyborach parlamentarnych koalicji jego konserwatywnej, zakorzenionej w islamie partii AKP i nacjonalistycznej MHP. Rządzący Turcją od 20 lat polityk zapewnia, że "głos na niego jest głosem za stabilnością" - cytuje Reuters. Agencja zwraca uwagę na to, że głosowanie zdecyduje nie tylko o tym, kto będzie przewodzić Turcji, 85-milionowemu krajowi członkowskiemu NATO, lecz także o tym, dokąd zmierza jej gospodarka - szczególnie w obliczu znaczącego spadku wartości jej waluty w ostatniej dekadzie. Na arenie międzynarodowej decyzje Erdogana doprowadziły do napięć, szczególnie w Sojuszu Północnoatlantyckim w ostatnich miesiącach, kiedy Ankara sprzeciwiała się wstąpieniu Szwecji i Finladii do NATO oraz z Grecją. Erdogan chętnie i publicznie oskarża Grecję o "okupację" i uzbrojenie wysp na Morzu Egejskim. Terytoria mają status zdemilitaryzowanych. Przywódca Turków grozi Atenom, że Ankara "zrobi to, co konieczne, gdy nadejdzie czas". Turcja i Grecja toczą spory o terytoria morskie i prawa do surowców, zasięgu przestrzeni powietrznej i statusu niektórych wysp na Morzu Egejskim. Ankara uważa, że granica między państwami powinna obejmować jedynie stały ląd, bez greckich wysp. Tak nie jest, dlatego Turcy zarzucają Grecji, że usiłuje pozbawić ją zysków z eksploatacji surowców, których złoża są pod Morzem Egejskim i Śródziemnym.

"Dla przyszłości Turcji ważne jest, aby prezydent i parlament, w którym ma większość, pracowali razem. Dlatego ponownie głosowałem na Erdogana, za stabilizacją" - mówił jeden z rozmówców Reutersa po wyjściu z lokalu wyborczego. Inna mieszkanka Turcji powiedziała, że głosowała na Kilicdaroglu. "Dość tego. Zmiana jest niezbędna do przezwyciężenia kryzysu gospodarczego i problemów, z którymi boryka się Turcja, dlatego ponownie głosowałam za Kilicdaroglu. Jesteśmy pełni nadziei i zdeterminowani" - zapewniała zwolenniczka opozycji.

Druga tura wyborów prezydenckich w Turcji

74-letni Kemal Kilicdaroglu jest kandydatem sześciopartyjnego sojuszu opozycyjnego i przewodzi Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) utworzonej przez założyciela Turcji Mustafę Kemala Ataturka. Kilicdaroglu, były urzędnik służby cywilnej, zobowiązał się do wycofania wielu radykalnych zmian wprowadzonych przez Erdogana w tureckiej polityce wewnętrznej, zagranicznej i gospodarczej. Zadeklarował również powrót do parlamentarnego systemu rządów i odejście od wykonawczego systemu prezydenckiego, który w 2017 roku wprowadził Erdogan. Obóz Kilicdaroglu walczył o odzyskanie rozpędu po szoku, jakim była wygrana Erdogana w pierwszej turze. Głosowanie z 14 maja pokazało, że wielu Turków popiera nacjonalizm i nadal jest to potężna siła w tureckiej polityce, wzmacniana w obliczu walki z kurdyjskimi bojownikami i napływem migrantów z Syrii od czasu wybuchu wojny w tym kraju w 2011 r. Reuters przytacza dane MSW Turcji - w kraju jest około 5 milionów migrantów, z których 3,3 miliona to Syryjczycy. 

Sondaże dają większe szanse na zwycięstwo obecnemu prezydentowi. Recep Tayyip Erdogan dostał wsparcie od trzeciego w I turze kandydata - lider nacjonalistów Sinan Ogan dostał dwa tygodnie temu 5,3 proc., czyli około 2,8 mln głosów. Głosowanie w drugiej turze wyborów w Turcji rozpoczęło się o godz. 7.00 polskiego czasu, a zakończy o godz. 17.00. Jego wyniki powinniśmy poznać także w niedzielny wieczór.

Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: