Ministrowie obrony Federacji Rosyjskiej Siergej Szojgu i Białorusi Wiktar Chrenin podpisali w tym tygodniu w Mińsku dokumenty o rozmieszczeniu niestrategicznej broni nuklearnej na terytorium Białorusi. - To nasza odpowiedź na agresywną politykę nieprzyjaznych wobec nas krajów - oświadczył podczas ceremonii Wiktar Chrenin. Minister obrony Białorusi mówił także o "zagrożeniu ze strony Zachodu" i "niezbędnej obronie zachodnich granic Zjednoczonego państwa Białorusi i Rosji". Minister Siergej Szojgu zaznaczył z kolei, że "kontrola nad bronią nuklearną na terytorium Białorusi, a także decyzja o jej użyciu należą do Rosji".
Samozwańczy białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka oświadczył potem, że gwarantuje bezpieczeństwo rosyjskiej broni nuklearnej w Białorusi. - Musieliśmy przygotować na Białorusi magazyny i inne rzeczy. Zrobiliśmy to wszystko. Dlatego rozpoczęła się relokacja amunicji jądrowej - powiedział w czwartek. Nie potwierdził jednak, czy broń jądrowa już dotarła na terytorium Białorusi.
- Jest to złamanie pewnych zasad także przez stronę rosyjską dotyczącą dyslokowania tego typu broni. Pokazuje brak suwerennego funkcjonowania Białorusi Aleksandra Łukaszenki i jest krokiem w jakimś sensie eskalacyjnym ale przypomnijmy, że my jesteśmy członkiem Paktu Północnoatlantyckiego, który również posiada bardzo zaawansowaną broń, której z całą pewnością obawiają się dyktatorzy - komentował w piątek w Polskim Radiu szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Marcin Przydacz.
W piątek wieczorem czasu amerykańskiego o tę kwestię został zapytany przez reportera Polskiego Radia Marka Wałkuskiego prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Stwierdził krótko, że jego reakcja na to jest "skrajnie negatywna". Szerzej do tej kwestii odnosiła się w czwartek rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre.- Widzieliśmy doniesienia o układzie rosyjsko-białoruskim i oczywiście będziemy nadal monitorować implikacje. Nie widzimy żadnego powodu, aby dostosować naszą własną postawę nuklearną - mówiła. Jak dodała, Stany Zjednoczone nie dostrzegają sygnałów, by Rosja chciała skorzystać z tej broni. - Mówiąc o tej konkretnej kwestii, jest to kolejny przykład dokonywania nieodpowiedzialnych i prowokacyjnych wyborów. Pozostajemy więc zaangażowani w obronę zbiorową Sojuszu NATO - podsumowała Jean-Pierre.
Z kolei zdaniem amerykańskiego think tanku Instytut Studiów nad Wojną rozmieszczenie taktycznej broni jądrowej na obszarze Białorusi nie będzie oznaczało eskalacji konfliktu. Według analityków amerykańskiego think tanku przemieszczenie broni jądrowej do kraju Łukaszenki ma na celu zwiększenie kontroli Kremla nad swoim sprzymierzeńcem.