Coś się dzieje na Krymie. Most Krymski zamknięty. Widać kłęby gęstego dymu. Co na to Rosja?

Niezależny białoruski serwis Nexta publikuje zdjęcia gęstego dymu nad mostem łączącym okupowany Krym z Rosją. Rosja przekonuje, że Most Krymski został zamknięty na kilka godzin z powodu odbywających się w tym rejonie ćwiczeń.

"The Guardian" informuje, że Most Krymski został zamknięty dla ruchu. Na nagraniach umieszczonych w sieci widać, jak unosi się nad nim biały, gęsty dym. 

Oficjalne rosyjskie źródła cały czas przekonują, że jest on nieprzejezdny przez ćwiczenia. Jak podaje agencja RIA Novosti, ruch na moście ma zostać przywrócony jeszcze dzisiaj. Szef kolaboracyjnej administracji na Krymie Siergiej Aksjonow poinformował, że zostanie on wznowiony w ciągu kilku godzin.

Jednocześnie Amerykański Instytut Studiów nad Wojną pisze w dzisiejszej analizie o dostrzeżonych nowych fortyfikacjach wznoszonych przez Rosjan na okupowanym Krymie.

Biełogorod zaatakowany. Co się stało?

Na to, co dzieje się na Krymie, patrzymy podejrzliwie głównie przez ostatnie wydarzenia z sąsiadującego z Ukrainą Białgorodu. W obwodzie biełgorodzkim w Rosji trzecią dobę trwają bowiem walki antyputinowskich partyzantów z funkcjonariuszami policji i Rosgwardii. Niezależne serwisy internetowe podały, że z dziewięciu wsi ewakuowali się niemal wszyscy mieszkańcy.

W poniedziałek na teren Federacji w rejonie Grajworon weszły dwa oddziały rosyjskich partyzantów walczących po stronie Ukrainy. Zapowiedzieli, że będą prowadzić działania mające uwolnić ich kraj od putinowskiego reżimu.

Część rosyjskich mediów niezależnych poinformowała, że walki partyzantów z funkcjonariuszami sił porządkowych wywołały panikę wśród cywilów, którzy uciekli ze swoich domów. Reżimowa administracja wprowadziła na tym terenie stan ''operacji antyterrorystycznej''. Ogłoszono także mobilizację funkcjonariuszy lokalnych służb porządkowych.

Zobacz wideo

* Niespokojna noc w Biełgorodzie: na miasto zrzucono ładunek wybuchowy. Gubernator o nowym ataku

Portal Meduza napisał, że rosyjskie miejscowości są ostrzeliwane z moździerzy, a w poniedziałek wieczorem i w nocy partyzanci mieli zrzucić ładunki wybuchowe, wykorzystując drony. W nocy z poniedziałku na wtorek doszło też do eksplozji w siedzibie Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Budynek FSB został zaatakowany przez drona. Zaatakowana miała zostać także siedziba przedstawicielstwa rosyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych. W internecie opublikowane zostały fotografie uszkodzonego pociskami rosyjskiego przejścia granicznego Grajworon.

Kremlowska propaganda manipuluje tematem Biełgorodu

We wtorkowy wieczór reżim podał, że oddziały partyzantów zostały rozbite. Jednak jeszcze późnym wieczorem serwisy internetowe informowały o trwającej w rejonie miasta Grajworon wymianie ognia. Antyputinowscy partyzanci z legionu ''Wolna Rosja'' napisali z kolei na swoim portalu, że kontynuują operację wyzwalania obwodu biełgorodzkiego wspólnie z ''Rosyjskim Korpusem Ochotniczym''.

Poszukiwania balony znad Białorusi w początkowej fazie prowadzone były również z powietrza Coś spadło na Mazurach? Świadkowie mówią o silnym wybuchu. Wysłano wojsko

W ocenie ukraińskiego eksperta wojskowego generała Ihora Romanienki rosyjska propaganda próbuje manipulować informacjami o wydarzeniach w obwodzie biełgorodzkim. "Ufamy swojemu wywiadowi i mamy na ten temat obiektywną informację" - stwierdził generał Romanienko. "Wydaje się, że tam nadal trwają walki. Najprawdopodobniej formacje Rosjan, walczących po stronie Ukrainy dostały wsparcie i wypełniają zadania, które wcześniej sami sobie postawili" - podkreślił ukraiński ekspert.

Niezależne serwisy internetowe podały, że w nocy obwód biełgorodzki ponownie zaatakowały drony wypełnione materiałami wybuchowymi. Między innymi uszkodzony został gazociąg w rejonie miasta Grajworon.

Więcej o: