"Lalce Putina" puściły nerwy na wizji. "Może już nie wierzy, że wszystko skończy się dobrze"

Olga Skabiejewa, zwana także "żelazną lalką Putina", jest jednym z głównych trybików propagandowej machiny Kremla. W każdym odcinku swojego programu w sposób najbardziej skrajny realizuje reżimową narrację. Tym razem na antenie puściły jej emocje i nie była skora do chwalenia władz. "Może już nie wierzyć, że wszystko skończy się dobrze dla Rosji" - komentował doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy.

Olga Skabiejewa jest jedną z głównych marionetek Władimira Putina. Prowadzi m.in. program publicystyczny "60 Minut" na antenie Rossija 1, gdzie dzieli się z widzami swoimi szowinistycznymi, antyamerykańskimi i antyeuropejskimi uwagami. Jak twierdzi, "Rosja walczy w III wojnie światowej z państwami NATO" a "masakra w Buczy to dzieło samych Ukraińców". Tym razem "złagodniała" i zaczęła się niepokoić sytuacją na froncie, a przede wszystkim pomocą, która płynie z Zachodu do Kijowa.

Zobacz wideo Łukasiewicz: To żadna tajemnica - Amerykanie są zaangażowani wywiadowczo w tę wojnę

Olga Skabiejewa: A HIMARS-y? A artyleria? A Storm Shadow? Atak na Biełgorod?

Siergiej Ławrow, rosyjski minister spraw zagranicznych, podczas konferencji rozbrojeniowej w Genewie, stwierdził, że Kijów dąży do pozyskania atomu. Twierdził, że to prawdziwe zagrożenie, któremu należy zapobiec. - Ukraina wciąż dysponuje sowiecką technologią i umiejętnościami dostarczenia takiej broni. Nie możemy nie zareagować na to prawdziwe zagrożenie - mówił w marcu, powielając propagandowy i nieprawdziwy przekaz Kremla. Do tematu wróciła we wtorek (23 maja) Olga Skabiejewa - podaje agencja UNIAN. - Po pierwsze mamy kwestię transferu do Ukrainy broni jądrowej, postawmy tu kreskę raz na zawsze, taka sytuacja nie wchodzi w grę, to jest po prostu niemożliwe. Nie warto nawet się nad tym rozwodzić - powiedział propagandystce jeden z gości.

 

Słowa eksperta okazały się punktem zapalnym. Uruchomiły Skabiejewą, która zaczęła wyliczać, ile scenariuszy miało być "niemożliwych". - A wojownicy? A HIMARS-y? A artyleria? A Storm Shadow (pocisk manewrujący dalekiego zasięgu o niskiej wykrywalności - red.)? Atak na Biełgorod - też wydawał się niemożliwym jeszcze do przedwczoraj - wykrzyczała. Przypomnijmy, Ukraina oficjalnie nie posiada broni atomowej od początku lat 90. XX wieku, gdy na mocy porozumień międzynarodowych zgodziła się oddać ją Rosji.

Uroczystość wręczenia odznaczeń na Kremlu (zdj. ilustracyjne) Władimir Putin "tańczy" stopami i mówi o trudnych czasach dla Rosji

Propagandystka jest przerażona. "Może już nie wierzyć, że wszystko skończy się dobrze"

Skabiejewa - zwana także "żelazną lalką Putina" - przekazała, że na granicy z Ukrainą doszło do "zaciętych walk z ukraińskimi dywersantami". - Cóż, w tej chwili dostajemy niepokojące wiadomości, czekamy na oficjalne potwierdzenie, ale już teraz dociera do nas ogromna liczba doniesień, w tym dowody w postaci wideo jak z horrorów, które rozgrywają się na granicy z regionem Biełgorodu - skomentowała krótko.

"Rosyjska propagandystka Skabiejewa jest przerażona. Może już nie wierzyć, że wszystko skończy się dobrze dla Rosji" - napisał na Twitterze doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko.

Wojna w Ukrainie. Biełgorod i "reżim operacji antyterrorystycznej"

W poniedziałek (22 maja) dwie grupy rosyjskich ochotników - Skabiejewa przekonywała, że to "ukraińscy dywersanci" - zaatakowały miejscowości znajdujące się w obwodzie biełgorodzkim. Kreml nazywa członków Legionu "Wolna Rosja" oraz Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego "sabotażystami", a walkę z nimi określa mianem "operacji antyterrorystycznej". Więcej na ten temat w artykule:

Legion 'Wolność Rosji' Kim są rosyjscy ochotnicy, którzy zaatakowali obwód biełgorodzki?

W związku z atakiem partyzantów władze zdecydowały się wprowadzić na terenie Biełgorodu "reżim operacji antyterrorystycznej, który przewiduje specjalne środki oraz tymczasowe ograniczenia". Mieszkańcy wpadli w panikę. Prowadzona jest również zmasowana ewakuacja cywilów.

Więcej o: