W poniedziałek na terytorium Rosji wkroczyły oddziały antyputinowskich partyzantów, walczących po stronie Ukrainy. Legion "Wolna Rosja" i "Rosyjski Korpus Ochotniczy" zapowiedziały, że będą dążyć do obalenia reżimu Władimira Putina. Ukraińskie władze zaznaczają, że "nie mają bezpośredniego związku" z wydarzeniami w obwodzie biełgorodzkim.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony przekazało we wtorek po godz. 13, że "w trakcie operacji antyterrorystycznej formacje nacjonalistyczne były blokowane i rozbijane przez naloty, ostrzał artyleryjski oraz aktywne działania oddziałów osłonowych Pogranicza Państwowego Zachodniego Okręgu Wojskowego". Przekazano, że zabito ponad 70 osób, zniszczono też cztery opancerzone wozy bojowe i pięć pick-upów.
Doniesień tych nie potwierdzają działacze Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego. Przed godz. 17 opublikowali dwa krótkie nagrania. "Sytuacja na małym, ale już naszym skrawku Ojczyzny wciąż jest niepokojąca, a posprzątać nie zaszkodzi. Zabraliśmy ze sobą miotły, ale na Rusi jest jeszcze dość szufelek" - napisali na swoim kanale na Telegramie.
"Właśnie rozmawiałem z Denisem Nikitinem, dowódcą 'Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego'. Chichocząc z moich pytań o wtargnięcie jego jednostki do Rosji, powiedział, że operacja w Biełgorodzie 'nadal trwa'" - przekazał ok. godz. 13.30 na Twitterze dziennikarz "Financial Times" Christopher Miller.
Legion "Wolna Rosja" podał natomiast tuż przed godz. 18, że "narobił zamieszania wśród hordy Putina". "Zdemilitaryzowaliśmy" kompanię strzelców zmotoryzowanych Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, zniszczyliśmy kilka jednostek ich pojazdów opancerzonych" - czytamy w oświadczeniu. "Nie próżnujemy jak kremlowscy propagandziści, którzy przypisują nam fikcyjne straty, więc w niedalekiej przyszłości zobaczycie wideo potwierdzające nasze działania" - dodali partyzanci. Zaznaczyli, że "zmierzają do wyznaczonego celu: całkowitego wyzwolenia Rosji".
Wcześniej niezależne serwisy internetowe podały, że z dziewięciu wsi w obwodzie biełgorodzkim ewakuowali się niemal wszyscy mieszkańcy. Portal Meduza napisał, że rosyjskie miejscowości są ostrzeliwane z moździerzy, a w poniedziałek wieczorem i w nocy partyzanci mieli zrzucić ładunki wybuchowe, wykorzystując drony. W sieci opublikowane zostały fotografie uszkodzonego pociskami rosyjskiego przejścia granicznego Grajworon. Według "Nowej Gaziety. Europa" do obwodu biełgorodzkiego rosyjskie władze ściągnęły ponad 3 tysiące żołnierzy z oddziałów zmotoryzowanych, około tysiąca komandosów i oddziały specjalne MSW "Alfa" oraz "Wympel".