Jak podaje Ośrodek Studiów Wschodnich, "węgierski rząd blokuje wypłacenie państwom członkowskim UE kolejnej transzy (500 mln euro) z Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju (EPF), w ramach którego refundowane są koszty wsparcia wojskowego przekazywanego Kijowowi przez kraje UE". Te informacje potwierdził minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó, stwierdzając, że "Budapeszt nie poprze ani kolejnej refundacji wsparcia wojskowego dla Ukrainy z EPF, ani 11. pakietu sankcji unijnych przeciw Rosji".
Viktor Orban, uzasadniając decyzję Węgier i niechęć do pomocy Ukrainie, stwierdził, że "Ukraina nie jest w stanie odeprzeć inwazji Rosji". W wywiadzie dla Bloomberga na Forum Ekonomicznym w Katarze Orban argumentował, że wysiłki wojskowe Ukrainy są "skazane na niepowodzenie, a wysyłanie dalszej pomocy doprowadzi tylko do większej liczby ofiar". - Emocjonalnie jest to tragiczne, wszystkie nasze serca są z Ukraińcami - mówił węgierski premier.
Patrząc na rzeczywistość, liczby, otoczenie, fakt, że NATO nie jest gotowe do wysłania wojsk, widać, że biedni Ukraińcy na polu bitwy nie mają szans na zwycięstwo. To jest moje stanowisko
- dodał Orban, cytowany przez AlJazeera.
Węgierski przywódca powtórzył także swój apel o natychmiastowe zawieszenie broni, stanowisko negowane przez krytyków jako równoznaczne z wezwaniem do kapitulacji Ukrainy - zauważa Bloomberg. Orban stwierdził również, walki mogą się zakończyć tylko wtedy, gdy Moskwa osiągnie porozumienie z Waszyngtonem.
Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy Oleg Nikolenko w odpowiedzi na słowa węgierskiego przywódcy stwierdził, że "Ukraina będzie walczyć do całkowitego wyzwolenia swoich terytoriów". MSZ przekazało, że oświadczenia premiera Węgier są wspierane przez Kreml. "Premier Węgier Viktor Orban, komentując agresję Rosji na Ukrainę, powiedział, że nie ma znaczenia, kto kogo najechał. Jest przekonany, że Ukraina nie będzie w stanie wygrać wojny. Kreml powinien się cieszyć: szef węgierskiego rządu zdjął z Rosji odpowiedzialność za agresję na Ukrainę" - napisał Nikolenko.
Przypomniał, że ci sami europejscy politycy twierdzili w zeszłym roku, że Ukraina nie ma szans utrzymać się dłużej niż 72 godziny. "Mylili się wtedy i mylą się teraz. (...) Ukraińcy będą kontynuować walkę aż do całkowitego wyzwolenia swoich terytoriów spod rosyjskiej okupacji. Jest to jedyny sposób na przywrócenie pokoju na Ukrainie i zagwarantowanie bezpieczeństwa całej Europie" - przekazał rzecznik.